środa, 4 kwietnia 2012

13.O lol, Malik więcej nie pij.

Na początek dziękuję dziewczyną, które to czytają i komentują!! <3 Jesteście MEGA!! Wasze komentarze mnie inspirują!! <3
***
Dwa tygodnie później:
-Nie spokojna, nie spokojnie śpię. Rozdrażniona, rozdrażniona śpię. Spięta, spięcie śpię.-Dość krzyknęłam na siebie znów w myślach.-Dziewczyno ogarnij się w końcu! Ty nie jesteś potworem!-Krzyczałam nadal na siebie, ale to nic nie dało. Znów stałam przed tysiącami ludźmi. Znów miałam ten strach w oczach. Lęk znów miałam wypisany na czole, nie zmazywalnym markerem. Z mikrofonem w ręce stałam i słuchałam jak leci muzyka, a ja słowa z siebie wydusić nie mogłam. Tysiące par oczów patrzały na mnie. Na jedną osobę na scenie teatru. W końcu powiedziałam coś, po czym stamtąd wybiegłam. Dlaczego?! Dlaczego znów musiałam spieprzyć moją szansę!? Dlaczego gdy czegoś się podejmę zjebię to?! Czemu muszę się bać opinii innych?! Co ze mną jest nie tak?
-Aaaaaaa!-Krzyknęłam budząc się. Rozejrzałam się. Spałam w moim pokoju. Był to tylko koszmar. Spojrzałam na godzinę 2:35. Wiedziałam, że nie zasnę. Wstałam i poszłam do łazienki. Wzięłam 15 min prysznic. I tak jak przypuszczałam. Wytarłam się nasmarowałam balsamem i ubrałam bieliznę. Pomalowałam się, tzn:tusz, czara kredka, błyszczyk malinowy. Ubrałam bieliznę, a następnie jeansowe rurki, szary sweter z różową kokardką, bluzę w kratkę. Czarne kolczyki, szarą czapkę, fioletowy szalik. Na nogi włożyłam szare martensy. Do czarnej <klik> torby włożyłam to co potrzebowałam. O 3:00 byłam gotowa. Wyszłam z domu. Udałam się nie wiem gdzie. Ale szłam. Postanowiłam napisać do Zayn'a. Odpisał, że mogę do niego przyjść. I tak też zrobiłam. Przywitałam się z nim i udaliśmy się na dach. Siedzieliśmy i gadaliśmy. Opowiedziałam mu o całej sytuacji z Harry'm i Eduardem.
-Wiesz co zrób jak uważasz. Ale ja radzę wybierz Hazzę.-Zaczął mówić.-Zrób tak, masz chcicę to Harry, a tak to Eduardo.-Powiedział śmiejąc się.-O lol, Malik więcej nie pij. To źle na ciebie działa. Alkohol szkodzi zdrowiu.-Powiedziałam i się uśmiechnęłam.-Nie piłem nic. Tylko śpiący kobieto jestem.-Powiedział. Oparłam głowę o niego i przymknęłam oczy...
Oczami Zayn'a:
Darcy oparła głowę o mnie i przymknęła oczy. Po chwili już spałą. Wziąłem ją na ręce i zaniosłem do swojej sypialni. Ściągnąłem jej buty, czapkę, szali i bluzę. Zakryłem kołdrą i patrzyłem jak śpi. Wyglądała słodko. Usiadłem obok niej. Sam byłem senny. Wziąłem koc i się położyłem obok. Po chwili zasnąłem. 

***
Sorry, że tyle nie pisałam. Ale brak czasu i weny. Przepraszam, że taki króciutki. :P

wtorek, 27 marca 2012

12.No zajebiście! Wręcz cudownie! Idę się powiesić przez Styles'a!

Oczami Darcy:
Obudziłam się w zajebistym nastroju. Może dla tego, że spał obok mnie chłopak, który mi się podobał czyli Edu. Teraz jest moim chłopakiem. Wyglądał tak słodko. Patrzyłam na niego tak przed 30 min i bawiłam się jego włosami. 
-Dzień dobry pani Surita.-Uśmiechnął się i przeciągnął.-Dzień dobry panu Villegas.-Zaśmiałam się i dałam mu buzi w usta. Wtuliłam się w jego klatkę piersiową. I leżałam tak chwilę. 
-Cześć dzieci. Śniadanie już jest.-Powiedziała moja mama, wywróciłam oczami i spojrzałam na nią. Wstałam z łóżka i poszłam do łazienki.-Tylko nie za długo bo będę tęsknić!-Krzyknął mój chłopak. Wzięłam szybki prysznic. Włosów nie myła, bo wieczorem je myłam. Wysmarowałam moje grube cielsko i ubrałam bieliznę. Nie malowałam się, bo nie zamierzałam wychodzić. Włosy związałam w niechlujny koczek. Ubrałam się w ciemne zielone luźne spodnie od dresu, białą bluzkę "SV". Naszyjnik z tarczą hello kitty, łańcuszek z dzwoneczka.Trampki z flagą USA <klik>. Wyszłam z garderoby  i Dudu poszedł do łazienki. Leżałam na łóżku z laptopem. Zalogowałam się na Twitter'a posprawdzałam co u znajomych się dzieje. Tweet Jessicy mnie trochę zdziwił, ale nie wnikałam. Sama dodałam tweeta:
@Dudu_Surita my boyfriend! <3
Po chwili Dudu dodał:
@V_BadGirl my grilfriend! <3
-Kąp się! A nie mi tweetujesz!-Krzyknęłam, a chłopak z łazienki. Miał na sobie fioletową bluzkę z napisem "I <3 NY", czarne spodnie w kratkę i czarne supry <klik>. Wstałam z łóżka i zbiegliśmy na dół na śniadanie. Zjedliśmy naleśniki i usiedliśmy w salonie. -Wyglądacie jak para starców. Cały dzień przed tv będziecie siedzieć?-Spytała mama. -Nie zamierzam nauczyć Jass grać na gitarze.-Uśmiechnął się mój chłopak do mojej mamy, a ja lekko zaklaskałam w dłonie. -No dobrze. My jedziemy pa.-Powiedziała mama i wyszli z domu. Odwróciłam się przodem do niego i spojrzałam w jego brązowe tęczówki. Były takie chipnotajzing. -Masz hipnotajzing oczy.-Powiedziałam i lekko go pocałowałam.-A ty chipontajzing usta.-Pocałował mnie lekko ale namiętnie. Całował mnie tak leciutko, jak by się bał, że mnie zdusi. Ale w końcu był młodszy. Gdy się od niego odessałam chłopak wstał i poszedł po gitarę. Po chwili  wrócił z czarną gitarą. Usiedliśmy tak, że ja z przodu, a on za mną (od.autorki. Tak jak w teledysku Brun'a Marsa "It Will Rain"). Świetnie się bawiłam przy tym. Uczył mnie grać, grał dla mnie i śpiewał, wygłupialiśmy się. Nigdy nie czułam się tak jak przy nim. Może dla tego, że był młodszy? Naszą super słodką chwilę, gdy mieliśmy się pocałować przerwał dzwonek do drzwi. -Przepraszam pójdę otworzyć.-Powiedziałam i wstałam. Przy nim jestem inna. Otworzyłam drzwi. Stał w nich zły, smutny, zgaszony, nie wiem jak to nazwać Harry.-Hej Harr...-Nie dokończyłam bo mnie pocałował. Odwzajemniłam pocałunek, nie wiem czemu. Usłyszałam tylko jak Eduardo mówi "Jak możesz?!" i nic więcej. Odepchnęłam Harry'ego. Surita właśnie odjeżdżał. Nie dogoniłam bym go.-Wynoś się!-Krzyknęłam i rozpłakałam. Moja miłość właśnie, ze mną zerwała? Kumpel mnie pocałował. -No zajebiście! Wręcz cudownie! Idę się powiesić przez Styles'a!-Krzyknęłam i weszłam do salonu. Dudu zostawił gitarę. Chwyciłam ją i zaczęłam brzdąkać. -Zapomniałem jej.-Powiedział zły. Odwróciłam się i oddałam mu gitarę.-Nienawidź mnie teraz.-Powiedziałam, ale on nie odszedł. Pocałował mnie. Byłam w tym momencie szczęśliwa, szczęśliwa to mało powiedziane. Tego się nie dało określić. Oparł mnie o ścianę i delikatnie całował. Jedną rękę miałam w jego włosach, a drugą na jego szyi. On natomiast trzymał mnie w talii. Czas stanął w miejscu, nic się nie liczyło. Nawet to, że przyjaciele stali obok. W końcu się od siebie odessaliśmy.-Fuuuj....Obleśni jesteście.-Powiedział Liam.-A ty jak wczoraj z Dan (Danielle) się migdaliłeś to dobrze było?-Spytał Niall. Przywitaliśmy się z nimi. I poznałam wybrankę Liam'a. Od razu nawiązałyśmy wspólny język. Siedzieli u mnie do 19:30. Bo każdy z nich miał inne plany. Dudu został u mnie z Ice. Śmialiśmy się w truję. Było fajnie. Opowiedziała nam historię z Niall'em i o 22:45 poszliśmy spać.

11.Nikt mi jeszcze tego nie powiedział! Wynoś się z mojego domu i życia!

Dear Diary! 
Czemu gdy... No właśnie?! Co ja mam ci powiedzieć?! Nic w moim życiu się nie dzieje. Tylko NUDA, NUDA, NUDA.
Jak by czas stał w miejscu, bez myśli o jutrze. A gdzie jest to jutro? Ucieka nam między palcami? Czemu gdy myślimy, że jutro będzie super, tak nie jest. Czemu na następny dzień nie możemy zrobić czegoś szalonego, a później tego żałować?.
Schowałam mój pamiętnik i rozejrzałam się po salonie. Nic już nie było tak jak kiedyś. Ciągle nic. Nie było przy mnie Davida, przyjaciół i Dudu, który nie daje znaku życia. Wstałam i udałam się do łazienki. (...). Właśnie  kończyłam mój naturalny makijaż, tzn: tusz, czarna kredka, błyszczyk bananowy. Włosy rozczesałam i polazłam do garderoby. Ubrałam białe rurki, czarną tunikę z brązowym paskiem. Na nogi włożyłam białe balerinki. czarno-srebrne kolczyki, srebrny pierścionek, bransoletki. Do białej torebki <klik> włożyłam to co potrzebowała, po za telefonem. Spojrzałam w lustro, a następnie na moje białe balerinki.
-No dla kogo mam się tak stroić?-Spytałam sama siebie.
-Dla mnie.-Usłyszałam znany mi głos. Tak był to Duduś! Gdy go zobaczyłam rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować po twarzy.-Rozumiem stęskniłaś się.-Powiedział tuląc mnie.-Stęskniłam?! To mało powiedziane. Idziemy gdzieś?-Spytałam pokiwał twierdząco głową. Chwyciłam, za torebkę i włożyłam tam telefon. Przewiesiłam ja przez ramie i zbiegliśmy na dół. Wyszliśmy i udaliśmy się do centrum. Całą drogę szliśmy trzymając się, za ręce. Gdy doszliśmy do kina kupiliśmy bilety na komedię romantyczną i poszliśmy do sali.
Oczami Jessicy:
Obudziłąm się o 6:30. Wstałam i poszłam do łazienki w domu Jey'a. Ogarnęłam fejsa i wyszłam z domu. Poszłam do siebie. Po 45 min drogi pieszo już byłam. Weszłam do domu i udałam się do łazienki. (...)Siedziałam tam chyba z godzinę. W końcu postawiłam na naturę dziś. Włosy związałam w koński ogon. Oczy tylko podkreśliłam tuszem, a usta musnęłam błyszczykiem ananasowym. Ubrałam bieliznę, a następnie wiśniowe rurki, zieloną bluzkę na ramkach, szarą bluzkę za piersi z długim rękawem. Kolczyki kiwi i szare trampki <klik>. Zbiegłam na dół do kuchni i usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć stał w Niall, a za nim paparazzich. Szybko go wpuściłam do domu. Udaliśmy się do kuchni. Nalałam nam picia i usiedliśmy.
-Słuchaj Jess.-Zaczął.-Tak Niall co się stało?-Spytałam, a on spojrzał na mnie.-Wiem, że ci się podobam. Ale ty mi się nie podobasz. Zrozum to. Nie chce z tobą być. Nie podobasz mi się. Więc daj sobie spokój.-Powiedział, a łzy spłynęły mi po policzku.-Nikt mi jeszcze tego nie powiedział! Wynoś się z mojego domu i życia!-Wykrzyczała mu to w twarz i pobiegłam do swojego pokoju. Słyszałam jak drzwi od domu się zamykają. Spojrzałam przez okno czy wyszedł. Wyszedł. Paparazzich robili zdjęcia mu, i mi w oknie. Zasłoniłam je i rzuciłam na łóżko. Miałam teraz wszystko gdzieś. Ja go pokochałam. Spodobał mi się. Zauroczyłam się w nim. A on mi z takim teksem. Włączyłam mojego zielonego laptopa i zalogowałam się na Twitter'a, po czym dodałam:
@niallofficial dziękuję, 
Jesteś już nikim dla mnie!
Dodałam i wylogowałam się. Miałam to gdzieś, że jego fanki będę mnie prześladować. Włączyłam sobie `This I love- Guns N Roses" (od.autorki.Super to jest! Kocham!) . Rozpłakałam się jak dziecko małe. Napisałam do znajomych, że dziś wieczorem się nie spotkamy, bo się czymś za trułam. A tak naprawdę nie chciałam widzieć Horan'a. Nienawidziłam, go za to co mi zrobił! Zranił mnie.
-Kochanie!-Krzyknęła mama.-Jeszcze mi tej tu brak.-Powiedziałam pod nosem i odwróciłam się tyłem do drzwi.-Coś się stało?-Spytała troskliwie.-Nie źle się czuję. Nic więcej.-Powiedziałam i wyszła. Brakowało mi jej. Jej ciepła, które mi dawała, miłości, troski, opieki. Darcy to wszystko miała od Davida i Niny. A ja od moich nic nie mam. On tylko praca, praca i praca. A gdzie ja?! Gdzie ja jestem w ich życiu? Jestem zepchnięta na drugi plan. Jestem planem awaryjnym, którego nigdy nie powinno być. Myśląc tak zasnęłam. (...) Obudziłam się o 2:30. Nie czułam się za dobrze. Może dla tego, że wszystko miałam zgniecione, podpuchnięte oczy i mokre policzki. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Gdy już byłam gotowa do spania (xD) zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie zimnego mleka i udałam się do salonu. Rozłożyłam się na kanapie i myślałam. Siedziałam tak do 4:45. Zmęczona poszłam do pokoju. Zamknęłam oczy i poszłam od razu spać.

10.Powinienem ją wtedy pocałować

Oczami Harry'ego:
Obudziłem się o 10:30. Wstałem i udałem się do łazienki i się wykąpałem. Gdy już byłem odświeżony wytarłem się i stanąłem przed lustrem tak jak mnie bóg stworzył. A trzeba przyznać. Stworzył mnie naprawdę sex'i. Od głowy do stup ociekam seksem. Widać to gołym okiem. Zawsze w szkole miałem powodzenie u dziewczyn, bo byłem zbyt sex'i. Wysuszyłem moje zajebiste loczki i je ułożyłem. Umyłem zęby i udałem się do mojej garderoby. Ubrałem bokserki, a następnie jeansowe rurki, białą bluzkę z krótkim rękawkiem, szarą marynarkę i białe all star <klik>. Wróciłem do sypialni i wziąłem mojego czarnego iphon'a. Spojrzałem na moją tapetę, gdzie była Darcy. Wyszedłem z pokoju i zbiegłem do kuchni. Zjadłem naleśniki i wyszedłem z domu. Zawsze to robimy całym zespołem. Ale dziś muszę to sam zrobić. Chodziłem uliczkami Hyde Parku i słuchałem muzyki. Myślałem nad nią, nad mną, nad NAMI. Ale czy my jesteśmy? Co jest między nami?. Udałem się do MSC (czyt.MilkShake City). Zamówiłem 1D shake i poszedłem dalej. Nie wiem ile tak chodziłem i myślałem. Usiadłem na trawie i przymknąłem oczy. W głowie miałem jej twarz. Moje przemyślenia przerwał telefon. Spojrzałem, kto dzwoni. Dzwonił Lou.
/Rozmowa telefoniczna:
L.Gdzie ty kurcze chłopie jesteś?
H.Co chcecie?
L.Idziemy do skate parku.
H.Aha. Fajnie. Coś jeszcze?
L.To tyle. Pa.
H.Pa.
koniec rozmowy/
Spojrzałem w niebo, nie wiem czemu było szare (od.autorki.Udzieliła mi się piosenka Verby- Młode Wilki 6 xD). Dziś zapowiadali ładny dzień, bez chmur. Nagle zaczęło lać. Wstałem i wolnym krokiem poszedłem do dziewczyny. Po 35 min czekałem już pod jej drzwiami. Po chwili mi otworzyła. Wyglądała tak pięknie.  Była bez makijażu, włosy miała potargane, stare duże dresy. Taka piękna.
-Słyszysz mnie?!-Spytała złą. Gdy tak na jej naturę patrzyłem czas stanął w miejscu. -Ku*wa Styles wchodzisz?!-Spytała wkurzona. Pokiwałem twierdząco głową i wszedłem do środka. Poszedłem, za nią do kuchni. Zrobiła mi herbatę. Gdy czekałem na nią w salonie oglądałem tv, ale ciągle myślałem o jej naturze. O tym, że wygląda, ale czy się zachowuje? Przyniosła mi jakieś ciuchy i poszedłem się przebrać. Najwyraźniej ciuchy były Jey'a albo Chrisa. Wróciłem do dziewczyny, śmiała się w najlepsze i gadała przez telefon. Słodko się śmiała. Usiadłem na kanapie i `skakałem` po kanałach. Po chwili usiadła obok mnie. Na dworze szalała burza, wiał wiatr, błyskało się. Zostawiłem na jednym z filmów. Nie wiem nawet, która była godzina. Przy niej czas tak szybko leci. Spojrzałem na telefon, była 22:00. -To co? Horror i popcorn?-Spytała i się uśmiechnęła, przytaknąłem. Poszliśmy do kuchni i zaczęliśmy robić jedzenie. Po 30 min siedzieliśmy w salonie i wybieraliśmy film. Padło na `Ring`. Usiedliśmy i zaczęliśmy oglądać.... W połowie filmu światło zgasło.-Aaaaaa!-Krzyczała V i się we mnie wtuliła.-Pewnie korki poszły.-Powiedziałem i zadzwonił telefon. Dziewczyna jeszcze bardziej zaczęła krzyczeć. Powinienem ją wtedy pocałować by się zamknęła. Ale tero nie zrobiłem. Spojrzałem na telefon `Jey` myślałem, że go zabije. Odrzuciłem połączenie i napisałem es'a do niego:
Darcy dostała by ZAWAŁ! Oglądamy RING nie przeszkadzaj!
Nic nie dostałem. Dziewczyna ciągle byłą wtulona we mnie. -Chyba już dziś nie włączą światła. Idziemy spać. Osobno.-Powiedziałem, poczułem jak na mnie się patrzyła.-Śpisz, ze mną. Pod osobną kołdrą ale śpisz, ze mną. Boje się.-Powiedziała. Wstaliśmy i poszliśmy do niej do pokoju. Zaliczyliśmy oboje jedną glebę. Gdy dotarliśmy dziewczyna położyła się obok mnie. Dostałem koc i poszliśmy spać.

Oczami Jeydona:
Na dworze szalała burza. A my nie wiedzieliśmy co z Harrym i Nialle. Postanowiłem zadzwonić do Harry'ego. Ale nie odbierał. Dostałem po chwili eskę:
Darcy dostała by ZAWAŁ! Oglądamy RING nie przeszkadzaj!
Uśmiechnąłem się i pokazałem tylko chłopakom. Zrobiliśmy tylko `Uuu...`. I zadzwoniłem do Irlandczyka
/Rozmowa telefoniczna:
N.Co jest?!
J.Gdzie jesteś?!
N.No w domu.
J.Z kim?!
N.Nie drzyj ryja! Danielle przyjechała. 
J.Jak to?!
N.No normalnie. Liama nie ma. Dziewczyna się denerwuje. 
J.No Liam'owi się telefon wyładował.
N.Dobra. Jedziemy do was.
J.Taa...Pa.
Koniec rozmowy/
Powiedziałem im, że Niall jedzie z Danielle. Jessica była smutna gdy to powiedziałem. Po 15 min byli już. Dziewczyna przywitała się, ze mną buziakiem w policzek. Weszliśmy do salonu. Przywitała się, ze wszystkimi. Z Li witała się najdłużej. Bella od razu się uśmiechnęła i zaczęły gadać. Jako, że nudziło na się zrobiliśmy jedzenie i poszliśmy oglądać film. Danielle siedziała wtulona w Liam'a. A Bells co chwile przytulała Niall'a ale mu to się nie podobało. No ale cóż dziewczyna się bała. O 00:00 poszliśmy wszyscy spać.

poniedziałek, 26 marca 2012

09.rychłe zajście w ciąże.

Obudziłam się o 14:00. Ruszyłam moje swoje dupsko do kuchni. Zrobiłam sobie płatki na mleku. Zjadłam płatki i nalałam sobie sok pomarańczowy. Wzięłam szklankę i poszłam do pokoju. Walnęłam się na łóżko i spojrzałam na telefon. 14:14, ktoś o mnie myśli. Pomyślałam i udałam się do łazienki. Weszłam pod prysznic i zimne krople padały na moje ciało. Po 10 min. Już stałam ubrana w bieliźnie i kończyłam makijaż. Ubrałam się w sukienkę w czerwono-beżowe paski, czarny pasek złożony z pięciu pasków, czarne rzymianki. Czerwone kolczyki, czarny zegarek, pierścionek. Na nos włożyłam czarne ray-bany. Chwyciłam, za czerwoną kopertówkę <klik> gdzie włożyłam to co potrzebne. Włożyłam sobie gumę do buzi i wyszłam z domu. Szłam między ludźmi, którzy się spieszyli na ważne spotkania. Matki, które odprowadzają swoje dzieci do szkoły. A ja? Idę i dostrzegam każą mniej ważną rzecz. Ale dla mnie ważną. Idąc przez Hyde Park. Usiadłam na jednej z ławek. Patrzyłam na wszystko. Na fontannę, na bociany które symbolizują rychłe zajście w ciąże. Rozkoszowałam się każdą sekundą tego dnia. Kiedyś miałam to w dupie. Ale teraz nie. To jest mój świat i moje kredki. Ja nimi rysuję i nikt nie ma prawa ich dotknąć. Czemu nadal muszę szukać kogoś kto będzie mógł dodać swoich kolorów. Chwyciłam, za telefon i spojrzałam na godzinę. Była 15:30, a ja nie mam planów co ze sobą zrobić. Bells pewnie odpoczywa po imprezie. Tak jak Jey i inni. A Dudu? Jest u rodziny w Brazylii rano. Powolnym krokiem udałam się do MilkShake City. Zamówiłam shake i udałam się na Oxford Street. Chodziłam od sklepu, do sklepu i kupiłam 1 parę spodni, 2 pary bluzek, 3 sukienki, i 1 parę butów. O 16:30 wróciłam do domu. Jakoś odechciało mi się mieszkać w Londynie. Ciągle tylko nudy, nudy i nudy. Ile można.
-Mamo!-Krzyknęłam, a moja mama stała już po chwili z wielkim brzuchem przed mną.-Słucham ciebie skarbie.-Powiedziała.-Słuchaj mogę zrobić sobie tatuaż?-Spytałam moja mama myślała, i myślała.-Zgoda.-Powiedziała, a ja się cieszyłam ja głupia. Uradowana popędziłam do pokoju. Zalogowałam się na Twitter'a i Facebook'a. Na oby dwóch dodałam:
Jutro nowy nabytek. Juuuuupcia!
Po chwili było pełno komentarzy o co chodzi. Napisałam, że odwiedzą się jutro. Wykąpałam się i poszłam spać.
Następnego dnia:
Obudziłam się o 12:30 byłam podekscytowana. Szybkim krokiem udałam się do łazienki. Szybki prysznic. I po 15 min bym już gotowa, tylko musiałam się ubrać. Postawiłam na niebieską bluzkę z euro 2012, granatowe rurki, niebieskie rzymianki. Na nos włożyłam ray- bany <klik>. Do kieszeni schowałam telefon. Zbiegłam na dół i zjadłam śniadanie, tzn: tosty.
-Mamo gotowa?!-Spytałam, a mama zeszła po schodach. Wsiadłyśmy do jej auta i pojechałyśmy do studia tatuaży. Gdy weszłam zaczęłam się przeglądać katalog.-Zdecydowałaś?-Spytała mama, a ja wskazałam na jeden z tatuaży. (...) Po 1,30 godz miałam tatuaż. Na lewym nadgarstku miałam klucz wiolinowy z kwiatkami <klik> (od.autorki.Wiem, tatuaż Honey ale kurde podoba mi się ten tatuaż). Gdy wyszłyśmy z salonu paparazzich nas zaatakowali. Pytali co robiłyśmy tak, itp. Wsiadłam do auta i źle się czułam. Cała ręka mnie bolałą. Wróciłyśmy do domu i weszłam na portale społecznościowe, było już o naszym wyjściu. Zrobiłam zdjęcie mojego `maleństwa` i dodałam na Facebooka, i Twitter'a. Pierwszy komentarz był od Cyrus`Bez mnie?! Śliczne`. No i później od innych. Była godzina 19:30. Jednak ten internet zajął mi więcej czasu. Nasza mnie ochota na kub. Napisałam eskę do przyjaciół. Umówiliśmy się o 21:30 u mnie. (...)
Do domu wróciłam o 4:30. Nie ściągałam ciuchów tylko od razu poszłam spać.

***
Sorry, nie chciało pisać mi się już końcówki :p.

niedziela, 25 marca 2012

08.A jeśli jestem zazdrosna?

-Ej dziś masz lekcje fortepianu i śpiewu.-Obudziła mnie mama. Wstałam na nogi i poszła do kibla, ale przed wejściem tam wywaliłam się o czyjeś zwłoki (czyt.ciało). By to Zayn. Wstałam z ziemi i poszłam do kibla. Zakluczyłam się. Szybki prysznic i umyłam włosy. Zrobiłam to co zawsze rano. Pomalowałam się,tzn: tusz, czarna kredka, róż na policzki, błyszczyk ananasowy. Ubrałam bieliznę, a następnie jeansowe rurki, szarą koszulę, szare trampki i beżową chustę. Do szarej torebki <klik> włożyłam to co potrzebowałam na lekcję itp. Wyszłam z łazienki oni jeszcze spali. Wzięłam kartkę i napisałam:
Jestem na lekcji! 
Nie piszcie i nie dzwońcie. Będę po 14/15:30. Nie roznieście mi chaty.
Nikogo nie ma! Nie budziłam słodko spaliście.
Darcy xoxo
PS: Bella możesz weź coś sobie z mojej szafy!
Weszłam jeszcze do kuchni i wzięłam coś do jedzenia i do picia. Wyszłam z domu, ale prędzej wzięłam klucze od niego i mojego autka. Ruszyłam w stronę szkoły. Strasznie się bałam... O 10:30 stałam już pod wielką szkołą. Weszłam do środku było tam pełno ludzi. W końcu znalazłam daną salę, gdzie uczy moja nauczycielka. Zna mnie odkąd skończyłam 5lat.
-Dzień dobry Mirand0.-Uśmiechnęłam się 
-Część Darcy.-Uśmiechnęła się i mnie przytuliła.-Dzieci to jest Darcy. Uczę ją gry na pianinie i śpiewania. Dziś poprowadzi, ze mną lekcje.-Oznajmiła a dzieci zaczęły się cieszyć. Kocham pomagać dzieciom, najchętniej przesiedziałam bym z chorymi całe życie. (...) Siedziałam z nimi do 14:30. Pożegnałam się i wyszłam, ze sali.-Darcy zaczekaj!-Krzyknęła Mirande. Podeszłam w jej stronę.-Słuchaj to co robisz dla tych dzieci jest niesamowite. One cię kochają. Nie wiem jak ci dziękować.-Powiedziała uśmiechając się.-Nie musisz. Mirande kocham te dzieciaki. Są super. Mają talent. A teraz lecę bo w domu czekają na mnie.-Uśmiechnęłam się i już chciałam iść, ale mnie zatrzymała.-Nagraj piosenkę. Pomogę ci w tym. To będzie nagroda.-Uśmiechnęła się.-Zastanowię się Mirando.-Powiedziałam i poszłam. Wsiadłam do auta, a paparazzich mi zdjęcia robili. Spojrzałam na mój telefon. Dzwonił Lou, zrobiłam na głośno mówiący
/Rozmowa telefoniczna:
D.No co jest Carrot?
L.Gdzie jesteś?
D.W drodze do domu. A co?
L.Bo...Bo..
D.Ku*wa Lou.
L.Jakie masz hasło do laptopa?
D.Chyba śnisz! -Z tyłu usłyszałam wrzaski Jey'a, który krzyczał coś w stylu "Jest! Znalazłem!"
L.Dobra już pa.
D.Zabije was!
Koniec rozmowy/
Po 15 min byłam już w domu. Pełno paparazzich stało i pytało się o jakąś Caroline. Gdy weszłam do domu wszyscy siedzieli w salonie z moim laptopem. Weszłam i im go zabrałam. Właśnie oglądali filmik, gdy wdychaliśmy z Chrisem hel.-Ej! Ale jeszcze nie doszliśmy do twojego treningu. A zdjęcia widzieliśmy.-Powiedział Zayn, a do pokoju weszła jakaś stara blondynka. Pewnie przyjaciółka moje mamy.-Harry idziemy?-Spytała.-Już kochanie.-Odpowiedział i wstał. Zamurowało mnie. Wyszli.-To Caroline jego 32letnia dziewczyna.-Wytłumaczył mi Lou. Usiadłam i dalej oglądaliśmy filmiki. -Ej dzieci obiad!-Krzyknęła Bells i wszyscy pobiegliśmy do kuchni. Zjedliśmy całe spaghetti po czym oni poszli do salonu, a ja do swojego pokoju. Usiadłam na łóżku i zaczęłam myśleć. Ale nie mogłam nic złożyć w jedno. Ciągle w głowie miałam obraz Loczka i tej całej Caroline. Coś we mnie wtedy pękło. A jeśli jestem zazdrosna? W głowie miałam tekst piosenki, chwyciłam mój fioletowy z kwiatkami na początku, teraz już kolorowymi nutkami zeszyt <klik> (od.autorki. te nutki musicie sobie wyobrazić xD). Napisałam piosenkę, którą nazwałam `JEALOUS` (czyt.Zazdrosna). Na dole w narożniku napisałam <hs3. Ja naprawdę się w nim zakochałam. Ale czy zakochałam czy zauroczyłam? Długo tak siedziałam, o 21:30 poszłam się kąpać. Na dole ich nie było zostawili kartkę:
Poszliśmy od `Laguny`Chcesz to przyjdź.
Twoi przyjaciele <3
Wróciłam do pokoju sprawdziłam portale społecznościowe i poszłam spać.

07.Jestem V!

Miesiąc później:
Z Dudu mi nie wyszło, ale przyjaźnimy się. Z 1D zaprzyjaźniłam się też. Mieszkamy teraz z Paulem. Za 3 miesiące będę mieć już brata. Z Paulem się dogaduję. I chodź jest moim biologicznym ojcem nie darzę go tą sympatią co Davida. No ale trudno. Właśnie siedzę, ze wszystkimi w salonie i gadamy.
-Darcy.-Powiedział Harry. Od miesiąca ciągle mówią Darcy. A mnie to wkurza.-Jestem V!-Krzyknęłam, a Harry się zdziwił. Nic przez dłuższy czas nie mówił.
Oczami Harry'ego:
-Darcy.-Powiedziałem i się uśmiechnąłem.-Jestem V!-Krzyknęła, a mnie to zdziwiło. Nic nie mówiłem. Musiałem wszystko sobie po układać. Dziewczyna, ze zdjęcia to Darcy. Darcy to V. V to kochanka Chrisa. To kim jest ku*wa Jazzy teraz. Więcej oblicz ta dziewczyna nie może mieć?! Darcy-Miłą i spokojna dziewczyna ze zdjęcia. V-Chamska i zboczona, kochanka Chrisa. Jazz-kim kurde ona jest do cholery?!. Ma jeszcze jakieś oblicza. -A gdzie masz czworaki (czyt.czworaczki)?-Spytałem, a ona zaczęła się śmiać. Usiadła mu na kolanach i pocałowała w policzek.-Tu są.-Wskazała na brzuch i zaczęliśmy się śmiać. Gadaliśmy i śmialiśmy się w najlepsze kiedy przyszedł Dudu. Nie lubię go. Bo odbiera mi Darcy. Niby byli parą. Ale nadal się tak zachowują jak by nią byli. Ona siedzi mu na kolanach, on ją przytula, całują się. To mnie wkurza. On jest młodszy od niej. A jej to nie przeszkadza. -To co gramy w butelkę?!-Spytał Jey. Wszyscy się zgodziliśmy. Siedzieliśmy w kółku i kręciliśmy. Zayn kręcił i wypadło na Darcy. Widziałem już po jego minie. 
-Jesteś dziewicą?-Spytał, a ona wraz z Jessi zaczęły się śmiać.-Nie.-Powiedziała poważnie i padło na mnie.-Jesteś prawiczkiem?-Spytała, poważnie.-Nie.-Odpowiedziałem.-Co?!-Wszyscy krzyknęli.
Oczami Cloe:
-Chwila. To tylko ja i Harry bzykaliśmy?!-Spytałam, a oni pokiwali twierdząco głową.-O lol. Błagam was. Lou, Zayn, Niall, Liam, Jey, Chris i ty Jessi nie bzykaliście?! Nigdy?!-Spytałam.-No ja tak.-Powiedział Lou, Niall, Chris i Jessi. A Lim, Zayn i Jey siedzieli cicho. Wywróciłam tylko oczami i dalej graliśmy. Grę przerwała nam moja mama.-Kochanie masz tu coś.-Powiedziała i podała mi koperty. Wzięłam je i poszłam otworzyć. W jednej dwa bilety do Polski z liścikiem od kolegów:
Droga Darcy!
Czas się spotkać i napić się. Masz bilety.
Weź koleżankę.
Fabisz, Tłoku, Tomson
A w drugiej list, ze szkoły muzycznej.-Dostałam się.-Powiedziałam nie szczęśliwa. Nie chciałam tam już jechać. Pomysł był Davida. Ale odkąd go nie ma to bez znaczenia. Muzyka stała mi się obca.-Jessica Fabisz, Tłoku i Tomson chcą się z nami spotkać i napić.-Uśmiechnęłam się ona też.-Kiedy?-Spytała.-Masz zaledwie 2 dni wolnego czasu. Na 3 dni tam mamy lecieć.-Oznajmiłam uradowana.-Mamo! Zadzwoń do tej szkoły i powiedz, że rezygnuję. Muzyka jest już nie dla mnie.-Uśmiechnęłam się.-David by chciał, żebyś śpiewała i grała dalej. Możesz do szkoły nie iść. Ale to rób dalej.-Oznajmiła. (...) O 22:35 Dudu, Liam, Chris i Jey poszli. Zostałam z Bells, Hazzą, Ni, Lou i Za. Oglądaliśmy jakieś filmy i się śmialiśmy. Harry ciągle patrzył się na mnie zielonymi gałkami. Strasznie mi się jego oczy podobały, ale on nie. Ale przecież kogo ja oszukuję. On jest super śliczny. Ale nie jestem w jego typie. A po za tym ma dziewczynę, Caroline czy jakoś tak....

06.Życie jest do dupy.

Obudziłam się w pokoju Cyrus. Wstałam i poszłam do łazienki. Spojrzałam w lustro. Całe czerwone, zeszklone oczy. Wory pod oczami. Ściągnęłam ciuchy i weszłam pod prysznic. Nie wiem ile tam siedziałam. Ale było mi bardzo dobrze (od.autorki.Bez komentarza). Wyszłam i zakryłam się ręcznikiem. Przemyłam twarz i zaczęłam suszyć włosy. Związałam je w koński ogon. Umyłam zęby i oczy pomalowałam tuszem, usta błyszczykiem wieloowocowym. Poszłam do jej garderoby. Ubrałam bieliznę, po czym czarne leginsy, czarną bluzkę, czerwone szpilki. Czarne kolczyki, czarny pierścionek, czarny zegarek, czerwony łańcuszek. Chwyciłam czerwony płaszcz, i czarną torebkę <klik>. Do torebki włożyłam to co miałam w kopertówce. Zeszłam na dół gdzie byli wszyscy.
-Cześć. Wzięłam sobie rzeczy. Chyba się nie gniewasz?-Spytałam, a ona pokiwała przecząco głową. Usiadłam i napiłam się soku.
-A no tak. To jest Darcy. Darcy to jest Harry. Niall'a, Zayn'a, Lim'a i Louis'a znasz.-Powiedział Chris. Uśmiechnęłam się do nich tylko. Spojrzałam na telefon i napisałam do Dudu:
Cześć :*. Dziś się nie spotkamy. Jadę z mamą o moim tacie się dowiedzieć.
Dostałam odpowiedź po chwili:
Cześć :*. Dobrze. Jak coś to dzwoń. Zawszę przyjadę.
Uśmiechnęłam się do ekranu i schowałam telefon. Po chwili dostałam wiadomość od mamy:
Wyjdź jestem po ciebie.
Pożegnałam się z nimi i wyszłam. Wsiadłam do auta mamy i pojechałyśmy. Nie wyglądała, też na szczęśliwą.
-Mamo. Poradzimy sobie. Pomogę ci z małym. Uda nam się.-Powiedziałam, po chwili byłyśmy na miejscu. Weszłyśmy do środka i udałyśmy się do kogoś.(...) Gdy zobaczyłam ciało taty rozpłakałam się, mama też. Nie mogłam dłużej na to patrzeć wybiegłam stamtąd. Moja mama, za chwile przyszła i poszłyśmy do sierżanta, który miał list dla mnie. Wzięłam go i wyszłam stamtąd. Wróciłam do auta i pojechałyśmy do domu. Usiadłam w domku na drzewie, który mi tata zbudował, gdy miałam 4latka. Otworzyłam list drżącą ręką.
Kochana Darcy!
    Nie wiem jak to ci powiedzieć. Ale muszę. W oczy nigdy nikt ci tego nie powie. Nawet mama. Ale przechodząc do rzeczy. NIE JESTEM TWOIM OJCEM. Możesz obwiniać nas, za to. Ale kocham cię jak własną córkę, której nigdy nie miałem. Pewnie teraz myślisz, przecież będziesz mieć syna. To nie mój syn. Jego ojcem jest ktoś inny. Gdy to usłyszałem stwierdziłem, że dla mnie już nic nie ma. Jesteś najważniejszą osobą w moim życiu. Teraz straciłem wszystko. To już jest mój koniec, nie mam już nic. Gdy będzie pogrzeb, powiedz mojej rodzinie, że ją kocham. Powiedz to twojej mamie i dziecku, które pokochałem jak moje. Nie bądź złą na swoją mamę.
Zawszę będę cię kochać. A teraz, będę stać obok ciebie i bronić we wszystkim.
`Twój` kochający cię
Zawsze Tata <3
Rozpłakałam się. Całe 17lat byłam oszukiwana. Wyszłam z domku weszłam do salonu gdzie siedziała mama.
-Powiesz mi kto jest moim ojcem?!-Spytałam wkurzona.-David.-Powiedziała imię mojego zmarłego ojca.-Nie on nim nie jest! Tak samo jak nie jest ojcem dziecka tego, które nosisz w sobie!-Krzyknęłam.-No dobrze twoim ojcem jest Paul. Tak samo jak ojcem tego dziecka.-Chwyciła się, za brzuch. Miałam łzy w oczach. Nic nie powiedziałam tylko wybiegłam z domu. Dobiegłam do parku. Usiadłam na jednej z ławek i płakałam. Krople deszcz leciały na mnie. Pierw było ich mało, ale po chwili mnóstwo. Nie było widać moich łez.-Darcy?!-Spytał ktoś, odwróciłam się i zobaczyłam Zayn'a.-Tak to ja.-Uśmiechnęłam się do niego. Usiadł obok mnie.-Co się stało?-Spytał, a ja mu powiedziałam, całą historię.-Życie jest do dupy.-Powiedziałam i wtuliłam się w niego bardziej.-Nie mów tak. Trzeba docenić, że ktoś przychodzi, a ktoś odchodzi.-Powiedział, a ja się blado uśmiechnęłam. Nigdy nie płakałam tak jak teraz. Posiedziałam jeszcze chwilę i poszliśmy do mnie do domu. Zaprosiłam go do środka. Weszliśmy i poszliśmy do kuchni. Na lodówce miałam, kartkę od mamy:
Jestem u Paula. Będę wieczorem.
Za dwa dni pogrzeb pamiętaj!
Twoja mama :)
Wywaliłam kartkę do śmieci. Zrobiłam na kakao. Siedzieliśmy i gadaliśmy. O 21:30 Zayn poszedł do domu.  Poszłam do pokoju wykąpałam się i poszłam spać.

Dwa dni później:
Dziś jest pogrzeb. Mama tylko najbliższe osoby zaprosiła. Cały świat wie o śmierci mojego ojca. Dostaję kondolencje wszędzie. Fanki mojego taty są smutne. A filmy, w których miał grać grają tam inni aktorzy. Paparazzich jeszcze bardziej nie dają mi spokoju. Po całej uroczystości wszyscy się rozeszli została tylko ja i Ica. Mój tata, był dla niej jak jej tata. Wróciłam do domu i posiedziałam z innymi wspominając go. 

piątek, 23 marca 2012

05.To nie możliwe.

Od rana obudził mnie esemes. Ale to nie był mój telefon tylko Chrisa. Nie spoglądałam nawet kto. Wstałaś była 13:45. Szybkim krokiem udałam się do łazienki. Wzięłam relaksujący prysznic, który trwał 15 min. Wytarłam swoje cielsko i nasmarowałam balsamem świecącym. Ubrałam bieliznę i stanęłam przed lustrem. Wysuszyłam włosy i zostawiłam w naturze czyli falowane. Umyłam zęby  zaczęłam się malować, tzn: podkład, róż na policzki, tusz, czarna kredka, błyszczyk różowy o smaku malin. Udałam się do garderoby. Wyciągnęłam morską sukienkę i się w nią ubrałam. Dodałam do tego czarne szpilki, srebrne kolczyki, bransoletkę i pierścionek. Chwyciłam czarną kopertówkę <klik> i łożyłam tam wszystko, co potrzebowałam. Równo o 15:45 zadzwonił dzwonek, do drzwi. Wzięłam jego bluzę i poszłam otworzyć drzwi.
-Hej to dla ciebie.-Pocałował mnie w policzek i dał bukiet róż. -Nie lubię róż. Ale wybaczam ci. Proszę trzymaj ostatnio ci jej nie oddałam.-Podałam mu bluzę.-Zatrzymaj ją sobie.-Powiedział i powiesił ją. Chwycił mnie, za rękę i poszliśmy w stronę kina. Byliśmy na `I że cię nie opuszczę`, a następnie udaliśmy się na kolacje. Siedzieliśmy przy stoliku i gadaliśmy nagle zadzwonił mój telefon numer nie znany, ale odebrałam
/Rozmowa telefoniczna:
D.Halo, kto mówi?
K.Dobry wieczór. Z tej strony sierżant Tom McCuq.
D.Co się stało?
S.Przykro mi to, mówić, ale pani tata on popełnił samobójstwo. Zostawił numer do pani i list.-Oczy mi się zeszkliły
D.To nie możliwe.
S.Zapraszam jutro zobaczyć zwłoki i odebrać list. -Samotna łza spłynęła mi po policzku.
D.Dobrze dziękuję do widzenia.
Koniec rozmowy/
Zaczęłam płakać, mój Brazylijski kolega nie wiedział o co chodzi więc mnie przytulił.
-Co się stało?-Spytał
-Mój...ta...ta....ooo...oonn...się...zaaa...zaaa..bbbiii..łł.-Powiedziałam płacząc. Dudu jeszcze bardziej przytulił.-Słucha to tą kolację przełożymy na potem. Widzę, że nie jesteś w stanie.-Powiedział spokojnie i wziął mnie na ręce. Zaniósł do taksówki i pojechaliśmy pod domu Isabelli. Pożegnałam się z nim i podziękowałam. Weszłam do domu dziewczyny.Byli u niej wszyscy...
Oczami Harry'ego:
Wszyscy udaliśmy się pierw do Jeydon'a, a z nim do Jessicy. Bardzo ją polubiłem, ale jako koleżankę. Chodź jej za dobrze nie znam. Siedzieliśmy u niej i oglądaliśmy tv. Nagle do domu ktoś wszedł.
-Pewnie starzy.-Powiedziała i wyszła. Po chwili wróciła z jakąś brunetką. Była podobna do dziewczyny na zdjęci.-Chris to jest podobna dziewczyna ze zdjęcia.-Powiedziałem. -To ona.-Uśmiechnął się. Rzeczywiście ładna, ale ładniejsza w realu.-Słonko co jest?-Spytał Jey, a ona zaczęła opowiadać całą historię. Gdy powiedziała o randce nie spodobało mi się to. Ale ja jej nie znam. Nie wiem jak ma na imię. Kim jest, itp. Ale jest ładna. Dziewczyny poszły na górę. My postanowiliśmy się zbierać. Jednak Irlandczyk postanowił zostać. Nie protestowaliśmy. Oni poszli do naszego domu, a ja do domu mojej dziewczyny. Otworzyła mi uśmiechnięta blondynka. Wszedłem i udałem się zmęczony do gościnnej sypialni. Zakluczyłem się i poszedłem spać.
Oczami Niall'a:
Wszyscy udaliśmy się do Jeydon'a, a z nim do Jessicy. Spodobała mi się. Ale nie chce jej zranić. Siedzieliśmy u niej i oglądaliśmy tv. Nagle do domu wszedł ktoś. 
-Pewnie starzy.-Powiedziała i wyszła. Po chwili wróciła z brunetką. Hazza gadał o czymś z Beadles'em. A po chwili odezwała się Jey.-Słonko co jest?-Spytał. Ona opowiedziała całą historię. Dziewczyny poszły na górę. Ja postanowiłem zostać. Gdy oni wyszli, zeszła blondynka była uśmiechnięta.
-Słuchaj. Nie chce żebyś się we mnie zakochała nie jestem dobrym chłopakiem. Pa.-Wyszedłem i poszedłem do siebie.(...) Gdy się już wykąpałem poszedłem spać.

****

Jest 5! Taki bez sensu!

04.sex telefon.

Od dwóch dni nie mam kontaktu z Dudu. Nie wiem co z nim jest. Pisał mi, że zachorował. W szkole jestem zawieszona, bo głupia Emilii wszystko zaczęła:
/Retrospekcja:
Siedziałam sobie i jadłam obiad. Emilii śmiała się, ze swoją `paczką` pustych ździr. Wkurzyło mnie to, więc im wygarnęłam, że mają zamknąć się. Pusta podeszła do mnie i zaczęła drzeć się. Nie wytrzymałam i oberwała spaghetti, nie dała za wygraną i sama zaczęła we mnie rzucać jedzeniem. -Wojna na żarcie!-Krzyknął Chris wchodząc do stołówki. Chwyciłam Emilii za włosy i zaczęłam ciągnąć, ona mnie też. Wkurzyłam się i uderzyłam ją w nos. Krew zaczęła jej lecieć, a mi się zrobiło słabo. Znów oberwałam tym razem schabowym. Nie popuściłam jej tego łatwo. Nie minęło 10 min, a pan Dyrektor już był. -STOP!!!-Krzyknął i wszyscy wszystko rzucili na ziemię.-Villegas, Waley, Beadles, Fenix, Osen oraz Micy, Swann i Luter do mojego gabinetu natychmiast.-Oznajmił i wyszedł. Powiedziałam Jessi co i jak. Udałam się do gabinetu. Wpuszczał nas po kolei. Na koniec zostałam z plastikiem. -Villegas i Fenix do mnie.-Oznajmił i weszłyśmy obie.-Co macie do powiedzenia?-Spytał siadając na fotelu. A my zaczęłyśmy gadać jedna przed drugą.-Stop!-Warknął a my się zamknęłyśmy.-Pierw Villegas.-Powiedział i zaczęłam mówić całą historię. Plastikowa ją podkolorowała. W końcu mnie zawiesił na tydzień, Fenix nic nie zrobił bo on z jej tatusiem idą w łapę (czyt.kasę). Osen, Micy, Swann, dostali sprzątanie kuchni po lekcjach. Waley, Beadles i Luter, dostali pomaganie w kuchni. Wyszłam zła z gabinetu i udaliśmy się w swoich kierunkach. Miałam teraz Angielski. Weszłam dałam kartkę pani o zawieszeniu ukłoniłam się klasie i wyszłam. Zadzwoniłam do mamy nie była zadowolona z tego. Całą brudna poszłam do domu. Paparazzich mieli niezłe zdjęcia. Ale to wina tej tapeciary.
Koniec retrospekcji/
Udałam się z Beadles'em do MilkShake City zamówiliśmy shake i usiedliśmy. Wzięłam telefon, bo znów gadał z kimś. Długo tam nie siedzieliśmy bo do 14:30. No tak miałam karę. Wróciłam do domu i zadzwoniłam pod ten numer co gadał Chris. Było napisane `Harry`. Jednak zadzwoniłam po Jey'a i Ise by przyszli. Po 25 min mieli moje ulubione lody, żelki, itp. Zadzwoniłam do Harry'ego. Postanowiłam zrobić sex telefon. Numer zmieniłam na zastrzeżony.
/Rozmowa telefoniczna:
D.Dzień dobry czy to agencja towarzyska?-Mówiłam zmienionym głosem
H.Dzień dobry. Pomyła numerów.
D.Wręcz przeciwnie. Dostałam ten numer do państwa. Chciała bym zamówić striptizera na dzisiejszy wieczór. Najlepiej tego no....
H.Mówię pani, że to pomyła przykro mi. Ale nie posiadamy striptizera. 
D.Ale proszę pana. Proszę nie kłócić się. Chcę najpiękniejszego striptizera jakiego macie. Na 21:20. Tylko, żeby był przebrany za króliczka playboy'a i wyskoczył z tortu.-Jessica i Jeydon' ze mnie już pizgali, ale po cichu.
H.Proszę pani. Mówię, że to nie ten numer. 
D.No wie pan co! Takie rzeczy do klientki. Niech ten striptizer ma przy sobie zabawki i filmy porno.
H.Do widzenia. To nie ten  numer. 
D.Ile płacę?
H.Proszę pani. Mówię, POMYŁKA!!
D.Aha...Rozumiem 300$ za dwie godziny. To wezmę go na 3godziny. Pasuje mu? Niech dziś pan wpisze nas w grafik 21:20, ani minuty dłużej.
H.Do widzenia proszę nie dzwonić.
D.Dobrze dziękuję do widzenia.
Koniec rozmowy/
Gdy się wyłączyłam zaczęłam się jeszcze bardziej pizgać. Wzięłam telefon Belli i zaczęłam pisać sex wiadomości o treści `Ooo... Tak... Może masz ochotę na co nie co?` `Jakiego masz dużego? :)` i takie inne. W końcu zadzwoniłam znów do niego z telefonu Chrisa. Tez na zastrzeżonym.
/Rozmowa telefoniczna:
H.To znowu pani?! 
D.Nie to ja V.
HJ.A hej V.
D.Podobał ci się sex telefon?
H.To ty?!
D.Nie moja mama!~
H.Ale ty kur..cze jesteś.
D.Tsssa... Holera mogłam cię nagrać. Jaki głos miałeś.
H.Uważaj sobie.
D.Tak pa.
Koniec rozmowy/
Zaczęłam się śmiać z nimi. Tak jak byśmy byli na haju się śmialiśmy. No tak `dzieci` nie maja co robić. Siedzieliśmy do 23:30. Później poszliśmy oglądać para normalnie filmy. Harry pisał do mnie, ale usuwałam. W końcu Dudu napisał:
Hej :*. Przepraszam, ale jestem chory. Jestem na wsi. Znaczy byłem wracam do domu już! Zobaczymy się jutro? Przepraszam, że budzę :* <3.
Od razu odpisałam:
Hej :*. Dobrze cieszę się. Jutro o 15:45 będziesz po mnie? Nie budzisz mnie :* <3
Odpisał tylko `ok.` O 3:35 poszliśmy spać, tzn: Cyrus i Ja u mnie. Jey w gościnnym.



***
I jest 4. Wiem, krótki, i bez sensu!

03.Zakochałam się w chłopaku z dyskoteki.

Tydzień później:
Oczami Harry'ego:
Od tygodnia, odkąd dostałem zdjęcie tej tajemniczej dziewczyny nie mogę przestać o niej myśleć. Ale z drugiej strony V, kim ona jest? Jaka jest? Jak wygląda? Jaki ma charakter?. Te pytania i inne chodziły mi po głowie. Zalogowałem się na Twitter'a i przeglądnąłem wpisy Jey'a i Chrisa. Chris dodał coś:
Dzień z @V _BadGirl @JeyWaley i @Bells_BadGirl. Laseczki moje! 
Kliknąłem na jedne z profili. Był to profil V. Spojrzałem, ale nie miała swoich zdjęć. Wyłączyłem laptopa i go schowałem do torby. 
-Gotowy na powrót?!-Spytał Lou, kiwnąłem twierdząco głową wziąłem torby i wyszliśmy z pokoju.
Oczami Darcy:
Obudziłam się w stanie nie trzeźwym. Leżałam w wanie, a obok mnie znajdował się jakiś koleś. Był śliczny. Opalony, brunet miał kolczyka w nosie. Uśmiechał się przez sen. Po chwili się obudził i spojrzał na mnie swoimi brązowymi oczami. Poczułam dziwne uczucie w brzuchu.
-Hej jestem Darcy.-Uśmiechnęłam się, on też.-Hej jestem Eduardo.-Powiedział i spojrzał mi w oczy. Miał taki śmieszny akcent.-Masz fajny akcent.-Uśmiechnęłam się.-Brazylijski.-Wyjaśnił i pomógł mi wstać z wanny. Podziękowałam uśmiechem, a on wyszedł z łazienki. Wybiegłam za nim, ale to nie był dobry pomysł bo się wywaliłam.-Aaaa!-Krzyknęłam i zaliczyłam glebę. Brazylijczyk mi pomógł wstać. Zeszliśmy na dół do kuchni. Jakimś dziwnym cudem byłam u siebie w domu. Ale nie wiem jakim. Oboje wzięliśmy tabletkę na kaca.-Zjesz ze mną śniadanie?-Spytałam, pokiwał twierdząco głowa. Zaczęłam smażyć naleśniki, a przy tym się wygłupialiśmy. Gdy były gotowe zaczęliśmy je jeść. Przez ten czas dowiedziałam się o nim dużo, tak jak on o mnie. Po jedzeniu pomógł mi posprzątać.-Mogę cię odprowadzić?-Spytałam.-Jasne. A nie musisz się czasem przebrać?-Spytał i się uśmiechnął.-Daj mi 30 min.-Rzuciłam biegnąc do pokoju. Szybki prysznic. Nie suszyłam włosów. Związałam je w koczka na czubku głowy. Pomalowałam się tak jak zawsze tylko błyszczyk waniliowy. Ubrałam bieliznę, a następnie szare pumpy, żółtą bokserkę, żółte all stars. Do szarej torby włożyłam to co potrzeba i byłam gotowa. Zbiegłam na dół do chłopaka, który chyba przysnął w salonie. Pochyliłam się nad nim.-Ej już jestem.-Wyszeptałam mu do ucha, a on otworzył oczęta. Uśmiechnął się i wstał. Ruszyliśmy do niego. Po drodze gadaliśmy o wszystkim.-To tu mieszka. Wejdziesz? Możemy potem iść na jakiś spacer czy coś.-Zaproponował. Od razu się zgodziłam. Weszłam i postanowiłam poczekać w korytarzu. Jednak Eduardo nalegał bym weszła do środka.
-Wejdź kochana.-Powiedziała jego mama z tym samym akcentem co on. -Nie dziękuję. Poczekam.-Powiedziałam, a chłopak zszedł na dół. Normalnie z młodszymi od siebie się nie spotykam ale dla niego zrobię wyjątek. Chodziliśmy po parku i gadaliśmy. Nawet nie wiem kiedy nasze ręce się złączył. Ale nam to nie przeszkadzało. Chodziliśmy i gadaliśmy. Bardzo się otworzyłam ale bałam się zranienia. On był przeciwieństwem mnie. Nie palił, nie ćpał, nie ciął się. Tylko pił. Jak każdy. Był spokojny. O 20:30 było już ciemnio i chłodno. Chłopak dał mi swoją bluzę i poszliśmy w stronę domu mojego.
-No to tu.-Powiedziałam stojąc pod domem Bells. -Nie tu mieszkasz.-Oznajmił.-Tak wiem. Ale idę jeszcze do koleżanki.Papa.-Pocałowałam go w policzek i weszłam jak do siebie. Udałam się do pokoju przyjaciółki. Gdy weszłam było tam więcej chłopaków, niż nasi przyjaciele.
-Ta hej.-Uśmiechnęłam się.-Kogo masz bluzę? Nie posiadasz takiej.-Uśmiechnął się Jey. -Am....Dudu.-Zarumieniłam się na samą myśl o moim koledze Brazylijczyku. Przedstawili mnie czwórce chłopaków, ale żadne nie był ładny. Wzięłam z szuflady papierosy i wyszłam na ogródek. Obok mnie pojawiła się Jessi.
-Jazz co się stało?-Spytała i wzięła mojego papierosa 
-Zakochałam się w chłopaku z dyskoteki.-Powiedziałam i zrobiłam się czerwona.... Zostałam u niej na noc. Chłopacy zmyli się o 23:45. Opowiedziałam jej o Brazylijczyku, a ona mi o Irlandczyku. O 4:40 poszłyśmy spać. Zasnęłam w bluzie Eduard'a.

*  *
*

Eduardo Surita [16l.]
Pochodzi z Brazylii. Słodki, uroczy, miły chłopak o dobrym sercu. Pozna Darcy w dyskotece i się w niej zakocha. Jest wrażliwy. Gra na gitarze i śpiewa. Jest fanem Justina Biebera i Cody'ego Simpsona. Kocha tańczyć, grać w koszykówkę i piłkę nożną. Pięknie rysuje. Mówią na niego Edu, Dudu, Ardo.

czwartek, 22 marca 2012

02.Jestem jego kochaną

Obudziłam się o 7:30. 
-No ja pierdolę! Zaspałam!-Krzyczałam zła. Wstałam i pobiegłam do łazienki. Szybki 5 min prysznic. Wytarłam się i ubrałam bieliznę. Włosy wysuszyłam i związałam w koczka na czubku głowy. Pomalowałam się, tzn: tusz, czarna kredka i błyszczyk czereśniowy. Wbiegłam do garderoby i ubrałam się w szarą bokserkę, czarne luźne spodnie, czerwoną bluzę, czarne trampki. Na rękę włożyłam bransoletkę. Do plecaka <klik> włożyłam lekcje, klucze, telefon, słuchawki, portfel. Zbiegłam na dół i włożyłam śniadanie i wodę do torby. Była 7:55. Szybko wybiegłam z domu i biegłam do szkoły. Byłam o 8:15 w szkole. Usiadłam pod klasą i czekałam na dzwonek. W końcu wybił. Z klasy wyszła Bells. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się.
-No hej. Byłam po ciebie.-Uśmiechnęła się i dała mu buzi w policzek. -Leki!-Krzyknęłam i walnęłam sobie z otwartej dłoni w czoło. Poszłyśmy na dalszą część lekcji.... 
-Proszę pani, mogę iść do pielęgniarki źle się czuje.-Oznajmiłam na całą klasę przed kartkówką.
-Bo kartkówkę będziemy pisać.?-Spytała. -Nie źle się czuję. Leków nie wzięłam. Więc wybaczy idę do pielęgniarki.-Uśmiechnęłam się i wyszłam z klasy....


Trzy dni później:
-Budź się! Do szkoły!-Krzyczał Christian spojrzałam na godzinę 5:30.-Chyba cię pojebało! Jest sobota!-Krzyknęłam i przekręciłam się na drugi bok.-O 7:00 mamy być w szkole. Chyba, że wolisz niedzielę spędzić tam.-Wstałam szybko z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam długi prysznic, gdy się relaksowałam pod prysznicem (Od.autorki.Bez skojarzeń) Christian walił w drzwi jak pojebany. Gdy wyszłam z pod prysznica wytarłam się i nasmarowałam balsamem. Ubrałam bieliznę i zaczęłam się malować, tzn: tusz i błyszczyk grejfrutowy. Włosy związałam w warkoczyka. Udałam się do garderoby i ubrałam w czarne rurki, czerwoną koszulę w czarną kratę, beżowo balerinki. Do torebki <klik> włożyłam telefon, klucze od domu, kosmetyczkę, portfel, aparat. Wyszłam z garderoby, a Chris patrzył się w sufit. -Jestem gotowa.-Uśmiechnęłam się, wstał i wyszliśmy z pokoju. Wzięłam jeszcze butelki z wodą i coś do jedzenia. Udaliśmy się na piechtę do szkoły. -Jesteś facetem prawda?-Spytałam w połowie drogi.-Owszem.-Uśmiechnął się.-To dla czego do świętej trójcy choinek nie jedziemy autem?!-Spytałam zła, a on walnął śmiechem.-Skąd wynalazłaś `świętej trójcy choinek`?!. A po drugie moja żona jest w naprawie.-Powiedział dość spokojnie. Nie odezwałam się. Gdy doszliśmy do szkoły udaliśmy się na salę gimnastyczną. Pan D (czyt.Dyrektor) przyszedł z woźnym i postawił przed nami cztery wory z ozdobami.
-Pan chyba żartuje?
-Ależ nie panno V, dziś ma to być wywieszone. Macie czas do 18. A jak nie to jutro od rana przyjdziecie.-Oznajmił i wyszedł. Spojrzałam na Chrisa, który naparzał przez telefon. Podeszłam bliżej i usłyszałam coś w stylu:`Tak ładna. Ale nie w moim stylu. Raczej w twoim guście. (...) Tak... Nazywa się...-Nie dokończył bo zauważył, że stoję na przeciwko niego. Wzięłam telefon i zaczęłam napierdalać
-Słuchaj jak chcesz romansować z Chrisem to proszę bardzo, ale w tym momencie jest MÓJ.-Spojrzałam na chłopaka, który zrobił się czerwony.
-Z kim ja rozmawiam?-Chyba był trochę zagubiony 
-Jestem jego kochaną, wymykamy się w nocy z domów i spotykamy w sekretnych miejscach. Wiesz prawie jak Romeo i Julia. Ahhh ci to mieli życie, nieprawdaż? Ohhh chyba się trochę rozgadałam, no nic ja kończę bo mój Boy się niecierpliwi i zaczął ściągać bluzę. –rozłączyłam się i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Spiorunował mnie zabójczym spojrzeniem , ale sam nie wytrzymał i się do mnie dołączył.
-Dobra koniec oddawaj fona muszę do niego zadzwonić.
-O nie mój Romeo, oddam Ci go jak skończymy. Bo z tego co widzę to nie będziesz dmuchał tych balonów tylko zdradzał mnie na prawo i lewo. O nie nie, nie ma tak łatwo. – Wysłałam mu buziaka w powietrzu i schowałam urządzenie do kieszeni. Nic nie odpowiedział. Zaczęliśmy dmuchać balony i przywiązywać je do okien, ścian i sufitu. Woźny nam pomógł bo sami byśmy sobie nie poradzili. Zajęło nam to sporo czasu, ale udało nam się przed 18. Oczywiście nie obyło się bez wygłupów i wciągania helu (tak dostarczono nam go  jak już nadmuchaliśmy połowę balonów). Nawet dzwoni ten jak mu tam… Harry.To pogadałam z nim, oczywiście nie przedstawiłam mu się i udawałam że jestem zakochana w Chrisie z czego miałam polewkę, mój kochanek tylko się śmiał z moich tekstów xD W między czasie odbył się trening chirriderek, na którym musiałam być. Chociaż mi się nie chciało i byłam wykończona. No ale trudno takie życie VIP’a. 
Po szkole poszłam do milkshake gdzie spotkałam Jey'a z Bellom. Wzięłam dziewczynę do mnie, tak jak chłopaków. Chłopcy siedzieli do 21:30, a Jes została na noc. Nie mogłyśmy zasnąć więc zaczęłyśmy oglądać filmy. Nagle zadzwonił telefon. Wystraszyłyśmy się. Bo nie był to znany nam dzwonek. Parę razy tak dzwonił. W końcu skapnęłam się, że to telefon mojego Romea. Spojrzałam na wyświetlasz nic się nie pojawiło, odebrałam i dałam na głośnik.
/Rozmowa telefoniczna:
D.Hallo?
....
D.Kto mówi?
K.Buuu!
D.Jeśli to ty Jey. To masz przejebane. 
K.Ymmmm... sorki, ale tu nie Jey, tylko Harry. Jest Chris?
D.Aa...Kochanek mojego Boya? Nie ma go. A po co dzwonisz o tej porze? 
H.Bo chciałem się zapytać co to za dziewczyna, której zdjęcie wysłał mi e-maliem. Nie ważne. Zapomnij.
D.Chwila, chwila. Jakiej laski?  On mnie zdradza? Nie możliwe, przysięgaliśmy, że się  hajtniemy, urodzę mu czworaki (czyt. czworaczki) i zamieszkami w Himalajach. –udawałam, że ryczę. A on to chyba kupił. Jessica słuchała tego i się lała. 
H....
D.Nie masz co robić o 1 w nocy?
H.No nie. Dla tego gadam z tobą.
D.To cię rozczaruję bo zamierzam zakończyć tę rozmowę.-Już miałam się rozłączyć, bo ta rozmowa robiła się nudna.
H.Czekaj...
D.Na co?! Na księcia na białym koniu, i z bukietem ohydnych róż, których nienawidzę?
H.Nie, nie o to chodzi. Powiesz chociaż jak się nazywasz? Gadamy już drugi raz, a ja nawet tego  nie wiem.
D.A nie wystarczy Ci: Kochanka Chrisa? – zaczęłam się śmiać
H.Nie raczej nie, to powiesz mi?
D.A czy to takie ważne? –zaczęłam go lekko denerwować, ale nie obchodziło mnie to.
H.Tak, bo nie wiem jak mam się do Ciebie zwracać.
D.Hmmm… mów mi V (czyt. wi).
H.V?  Viktoria?
D.Nie ciołku po prostu V. Cześć.
Koniec rozmowy/ Wyszczerzyłam się do blondynki i wywróciłam oczami. 
-Nie wiem jak ty, ale idę spać.-Powiedziałam kładąc się do łóżka. Ona uczyniła to samo. Zgasiłam światło i poszłyśmy spać.

środa, 21 marca 2012

01.I'm sexy and i know it.

Obudziła mnie mama informując, że mam się szykować na badania. Wygrzebałam się z łóżka i udałam do łazienki. Spojrzałam na siebie byłam blada jak ściana. Wzięłam szybki prysznic i poczułam się lepiej. Włosy wysuszyłam i związałam w niedbały koczek. Oczy musnęłam tylko tuszem, a usta błyszczykiem wieloowocowym. Umyłam zęby i się wytarłam. Ubrałam bieliznę i spojrzałam na siebie. Weszłam do garderoby i ubrałam się w czarne rurki, granatową bokserkę, granatową bejsbolówkę, fioletowe trampki. Na rękę włożyłam fioletowy zegarek, a na szyję zawiesiłam łańcuszek z paroma drobiazgami <klik>. Uśmiechnęłam się i wyszłam z garderoby. Wzięłam telefon i gumy do żucia. Zbiegłam na dół do salonu gdzie była tylko mama. Czytała jakaś książkę.
-Mamo możemy jechać.-Oznajmiłam mama wstała i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do jej białego BMW i ruszyłyśmy w stronę szpitala. Całą drogę esemesowałam z Jessicą, Jeydonem i Christianem,  który przypomniał mi o naszej każe.
-Mamo w sobotę idę do szkoły. Kara.-Wyjaśniłam i spojrzałam przez okno. Po chwili już byłyśmy w szpitalu. Wyłączyłam telefon i usiadłam obok jakiegoś małego chłopczyka, który płakał.-Co się stało?-Spytałam troskliwie, a on spojrzał na mnie.-Bo bede miał robione gik.-Powiedział smutno, a ja go przytuliłam.-Cccciii.... Nie bój się. Chwilę poboli i przestanie. Też będę miała robione gik.-Powiedziałam, a chłopczyk przestał płakać. Chwilę jeszcze powiedziałam mu o zastrzyku i gdy mama go zawołała poszedł....
-No dobrze. Możesz już Darcy się ubrać.-Powiedział lekarz, a ja to zrobiłam. Usiadłam obok mamy i patrzyłam na ścianę. Lekarz zaczął mnie przepytywać i odpowiadałam jak na kazaniu, dla mojego zdrowia. Nie był zadowolony z moich wyników. Zapisał mi jakieś leki i byłam `wolna`. Gdy wyszłyśmy, ze szpitala od razu paparazzich się zaczęli pytać. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy do apteki. Mama poszła kupić moje leki, a ja wykonałam telefon do Cyrus.
/Rozmowa telefoniczna: 
J.No hej V.
D.Hej.
J.Już po?
D.Tssa...
J.I jak?
D.Leki, leki, badania, badania, zero imprez, alkoholu, itp.
J.Hahaha.... Tak zrobisz swoje.
D.No. A w budzie co?
J.Jey i Chris poznali mnie z piątką chłopaków. Jeden jest przystojny.
D.Ej no! Ja go nie widziałam.
J.Masz ich jeszcze czterech.
D.Ale mówisz, że jeden jest przystojny.
J.Dobra. Daj znać jak będziesz dupo w domu.
Koniec rozmowy/
Mama wsiadła do auta, dała mi leki i pojechałyśmy do domu.
Oczami Jessici:
Obudziłam się o 6:30. Wylęgłam się z łóżka i udałam do mojej łazienki. Wzięłam poranny prysznic i po 15 min już wstałam przed lustrem i suszyłam włosy. Gdy je wysuszyłam wyprostowałam i związałam w koński ogon. Chwyciłam, za kosmetyczkę i zaczęłam się malować, tzn: tusz, czarna kredka,  błyszczyk czekoladowy. Wytarłam moje ciało i nasmarowałam się balsamem czekoladowym. Wybiegłam z łazienki do pokoju i zaczęłam ruszać moim tyłkiem.
-I'm sexy and i know it.-Zaczęłam się drzeć i ruszać dupką. Po 5 min zaczęły boleć mnie cycki od skakania. Chwyciłam się za moje wypukłości. Weszłam do garderoby i wyciągnęłam bieliznę. Ubrałam się w niebieskie rurki, białą bluzkę z napisem `So Pretty so cool!` czarne trampki. Do uszów włożyłam kolczyki czarne różyczki, bransoletkę na rękę i łańcuszek na szyję. Do torby <klik> włożyłam lekcje, telefon, klucze od domu i auta, kosmetyczkę. Zbiegłam na dół i wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta i ruszyłam w stronę szkoły z nie chęcią... W końcu przerwa na lunch. Wzięłam jabłko i usiadłam. Obok mnie pojawiły się, za chwile moje dwa czubki z kolegami.
-Hej Jey. Hay Chris.-Pocałowałam ich w policzek.-Hej Młoda. To nas kumple. Harry, Liam, Louis i Zayn. No i Niall.-Uśmiechnął się Chris.-Hej Jessica.-Podałam każdemu rękę. Od razu w oko wpadł mi blondyn. -Gdzie masz ....-Przerwałam mu.-U lekarza. Zaraz zadzwonię.-Wyszczerzyłam się i odeszłam na bok. Akurat miałam wykręcać numer, ale zadzwoniła Darcy. A skąd wiem? Bo poleciała piosenka M.I.A. `Bad Girls`. Odebrałam od razu. 
/Rozmowa telefoniczna: 
J.No hej V.
D.Hej.
J.Już po?
D.Tssa...
J.I jak?
D.Leki, leki, badania, badania, zero imprez, alkoholu, itp.
J.Hahaha.... Tak zrobisz swoje.
D.No. A w budzie co?
J.Jey i Chris poznali mnie z piątką chłopaków. Jeden jest przystojny.
D.Ej no! Ja go nie widziałam.
J.Masz ich jeszcze czterech.
D.Ale mówisz, że jeden jest przystojny.
J.Dobra. Daj znać jak będziesz dupo w domu.
Koniec rozmowy/
Wróciłam do chłopaków i zaczęłam z nimi gadać. Dowiedziałam się bardzo dużo, rzeczy o nich. Ale nie ruszyło mnie to. 
-Jey masz fajkę? Albo ty Chris?-Spytałam, a oni pokiwali przecząco głową. -No rzesz ku*wa.-Powiedziałam pod nosem.-Masz.-Rzucił chyba Zayn. Wzięłam jedną i wyszłam na podwórko. Oparłam się o mur i zapaliłam. Obok mnie pojawił się Blondyn z chłopakiem, który dał mi fajkę.-Palisz?-Spytał blondasek. -Nom popalam. Niall i Zayn?-Spytałam pokiwali twierdząco głową. Zayn zapalił, ze mną a Niall nam się przyglądał. -Ty nie palisz?-Spytałam.-Nie. Może czasem.-Uśmiechnął się i zadzwonił dzwonek, miałam teraz matmę. Boże jak ja nie trawię tej lekcji. Poszłam do klasy gdy weszłam zobaczyłam Jey'a i Niall'a. Pokiwałam im, że się zmywam. Jeydon uczynił to samo. A blond włosy został. Wyszliśmy, ze szkoły i poszliśmy do Hyde Parku. Pytałam się, czemu blondyn z nami nie poszedł. Ale odpowiedzi dostałam "Jest sławny. I wiesz to nie wypada". O 15:30 poszłam do Jazz. Opowiadałam jej o chłopakach, nie była zadowolona. Byłam u niej do 20:30. Pożegnałyśmy się i na piechtę szłam do domu. Gdy doszłam od razu udałam się do kuchni, bo mi się pić zachciało. Na lodówce była kartka od rodziców:
Kochana Jessico!
Wylecieliśmy do New Yorku w sprawach służbowych. Nie wiemy kiedy będziemy.
Pieniądze masz w szafce, nie wydaj wszystkiego. Nie imprezuj. I zabezpieczaj się.
Rodzice :)
PS: Kocham Cię! <3
-No zajebiście mnie kochacie.-Powiedziałam i nalałam sobie soku. Udałam się do pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Gdy już to zrobiłam od razu poszłam spać.

Prolg?!

Zostałam obudzona przez budzik, o 6:30. Z nie chęcią wywlekłam się z łóżka i  udałam baletowym krokiem do łazienki. Wzięłam szybki 15min prysznic. Gdy wyszłam spod prysznica zakryłam swoje cielsko białym puchatym ręcznikiem. Chwyciłam za suszarkę i zaczęłam suszyć moje włosy podśpiewując sobie `LMFAO- Sorry For Party Rocking". Gdy już miałam suche włosy wyprostowałam je. Chwyciłam za kosmetyczkę i wyciągnęłam to co mi potrzebne do malowania, tzn: tusz, czarna kredka, róż na policzki i błyszczyk malinowy. Stojąc w ręczniku udałam się do mej garderoby. Wyciągnęłam bieliznę i ciuchy, wróciłam do łazienki. Wytarłam się i nasmarowałam balsamem czekoladowym. Ubrałam bieliznę, a następnie fioletowe rurki, białą bluzkę z napisem `So Pretty So Cool`, czerwone conversy. Bransoletki i pierścionek kwiatek różowy. Do czarnej torby <klik> kosmetyczkę, klucze od domutelefon i gumy do żucia. Zbiegłam na dół i weszłam do kuchni gdzie siedzieli moi rodzice, rzadkość. Mama- sławna modelka, aktorka i piosenkarka . Tata- aktor i model.
-Hej.-Powiedziałam uśmiechnięta i usiadłam do stołu. Mama podała mi kanapki i sok.-Co się stało?-Spytałam jedząc kanapkę i ją popijając sokiem pomarańczowym. Mama spojrzała na tatę.-No kurczę. Nina i David gadać.-Użyłam ich imion. -No dobra. Będziesz mieć rodzeństwo. Jestem w ciąży.-Powiedziała mama, a ja wyplułam sok na stół. Posprzątałam i wyszłam z kuchni. Usiadłam w salonie na kanapie i włączyłam tv. Nic ciekawego nie było więc wyłączyłam i zadzwoniłam do Jessi.
/Rozmowa telefoniczna:
D.Hej Bells.
J.No jest Darcy. Co tam?
D.Spotkamy się?
J.No możemy. Coś się stało?
D.A co oznacza odpowiedź no możemy?
J.Spytałam pierwsza pizdo.
D.Więc pierwsza odpowiesz pizdo. -Usłyszałam, jak rodzice każą mi przestać klnąc.
J.Tej no. No możemy wiesz, że zawsze możemy. Ale jestem padnięta po wczorajszej imprezie.
D.No ja też tej. Weź jeszcze budzika nie wyłączyłam. 
J.O lol. Ja też. Za 15 min będę po ciebie. 
D.Spoko, A po Jeydona i Christiana też wpadniemy?
J.Z tego co wiem to są o przyjaciół.
D.Nie pierdol jedź po mnie!
Koniec rozmowy/
-Mogę znać płeć?!-Spytałam krzykiem, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Wzięłam swoją grubą dupę i poszłam do kuchni.-Tak teraz możesz.-Uśmiechnęła się matka do mnie. Ale tego samego nie zrobiłam.-Będziesz mieć brata.-Ucieszyła się, ja też nie powiem zawsze chciałam mieć brata.-A który to miesiąc?-Zrobiłam się za ciekawa. Mama wywróciła oczami i dotknęła swojego brzucha -Piąty.-Po tym słowie zadzwonił dzwonek do drzwi. Pobiegłam je otworzyć stałą w nich Jessica. Przywitałam się z nią buziakiem w policzek, krzyknęłam `WYCHODZĘ` i tak zrobiłam. Wsiadłam do jej białego Land Rover'a. Zazdroszczę jej prawa jazdy, bo bym sama mogła jeździć ale z drugiej strony wszyscy mnie wożą i jest dobrze.
-To gdzie jedziemy?-Spytała odpalając silnik. Wywróciłam oczami i wzdrygnęłam ramionami.-Co się stało słonko?-Spytała i spojrzała na mnie, a ja na nią.-Będę miała brata.-Powiedziałam obojętnie. Ona też się nie ucieszyła.-O w dupę. I gdzie będziemy robić domówki?! No ku*wa tej!-Krzyczała zła. -Do Nandos'a.-Powiedziałyśmy obie i zaczęłyśmy się śmiać. Włączyłam radio i zaczęła lecieć właśnie piosenka Aury Dione `Geronimo`. Zaczęłam ją podśpiewywać pod nosem. Najbardziej z tej piosenki uwielbiam `Lalalala`.... Po 15 min byłyśmy w Nandos'ie. Weszłyśmy do środka i zajęłyśmy nasz stolik. Zamówiłyśmy tylko coś do picia i gadałyśmy. Obie wysłałyśmy eskę do Jey'a (Jeydon) i Chrisa:
Do NANDOS'A TERAZ! PILNE!
Po 30 min byli zdyszani przy naszym stoliku.
-Hej młode. Co się stało?-Spytał Jeydon i dał nam buzi w policzek, tak samo zrobił Chris. -Będę miała brata.-Uśmiechnęłam się, a no zrobili minę `WTF?!`. -To była ta pilna sprawa, dla której biegłem pół miasta.-Spytał zły Chris. Pokiwałam z Bellą twierdząco głową, a oni się wk***ili. Wygłosili nam kazanie i poszli. Siedziałyśmy tam do 13:30, a później udałyśmy się na Oxford Street. Chodziłyśmy po sklepach i kupiłam zaledwie 2 pary butów, 1 parę spodni, 3 bluzki, i 4 sukienki. Mało jak na mnie, ale nie miałam ochoty. O 16:30 wróciłam do domu. Nie mówiłam nic do rodziców. Udałam się do pokoju włączyłam mojego niebieskiego laptopa i zalogowałam się na Twitter'a oraz Facebooka. Nic ciekawego nie było. Wylogowałam się sprawdziłam portale plotkarskie. Nim się obejrzałam była 22:45. Wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. O 23:20 byłam gotowa do spania. Gdy się kładłam spać do pokoju wszedł mój tata.-Pamiętaj, że jutro jedziesz na badania.-Uśmiechnął się i wyszedł. Wywróciłam oczami i napisałam do Jessi:
Jutro jadę na badania! Weź mi lekcje.
Dostałam tylko `ok`. Schowałam telefon pod poduszę i poszłam spać.

*** 
No i jest prolg. Podoba się?. Sorry za błędy. Komentować.

Bohaterowie

Darcy Jasmine Villegas [17l.]
Uśmiechnięta brązowo włosa, ma ciemnobrązowe oczy. Jest arogancka i bezczelna, a zarazem miła, słodka i uczuciowa. Ma dwie twarze. W szkole ma opinię puszczalskiej. Jej to nie rusza, bo wie jaka jest naprawdę. Ma nie typową przeszłość, tzn: cięła się, paliła i brała narkotyki. Od czasu do czasu popala. Z pochodzenia Polka i Włoszka. Ma sławnych rodziców, więc kręcą się obok niej paparazzich. Dostaje wszystko co chce. Umie śpiewać o czym wie tylko jej przyjaciółka Jessica. Jest cheerleaderką, kapitanem. Chłopacy lecą do niej jak pszczoły do miodu. Kocha rysować, tańczyć, grać na pianinie, jeździć na deskorolce, bmx, rolkach, kładach i motorach. Gra w koszykówkę, piłkę nożną i siatkówkę. Chce na uczuć się grać na gitarze. Mówi płynie w 4 językach świata: Polski, Hiszpański, Włoski i Francusku. Ceni sobie szczerość. Nie lubi gdy ktoś kłami i gwiazdorzy. Jak każda nastolatka chce znaleźć swoją drugą połówkę pomarańcza. Nie lubi One Direction, lecz to się zmieni. Ma parcie na szkło. Chciała by zostać modelką, aktorką albo piosenkarką. Lubi się udzielać charytatywnie. Mówią na nią Darcy, Jazz, Jass, Jasm, V (czyt. Wi), Arcy,  Mine.

Jessica Isabella Cyrus [18l.]
Uśmiechnięta blondynka o naturalnie niebieskich oczach, lecz nosi brązowe szkła kontaktowe. Jest arogancka i chamska, a za razem miła, słodka i uczuciowa. Ma dwie twarze. W szkole również ma opinię puszczalskiej. Ale ona wie jaka jest naprawdę. Ma nie typową przeszłość taką jak Darcy, tzn: paliła, cięła się i brała narkotyki. Od czasu do czasu popala. Z pochodzenia Francuzka i Meksykanka. Ma również sławnych rodziców, więc tak jak Darcy żyje w świecie fleszy. Dostaje wszystko co chce. Nie umie śpiewać, tak jak jej przyjaciółka. Jest cheerleaderką, zastępcą kapitana. Chłopacy lecą również do niej jak pszczoły do miodu. Kocha jeść, imprezy, wygłupiać się, grać na gitarze, jeździć na deskorolce, bmx, rolkach, kładach i motorach. Grać w siatkówkę, koszykówkę, piłkę nożną. Chce nauczyć grać się na perkusji. Mówi płynie w 4 językach świata: Francuzki, Hiszpański, Włoski i Filipiańskim. Ceni sobie szczerość. Nie lubi gdy ktoś kłami i gwiazdorzy. Jak każda nastolatka chce znaleźć swoją drugą połówkę pomarańcza. Nie lubi One Direction, lecz to się zmieni. Ma parcie na szkło. Lubi udzielać się charytatywnie. Chce zostać aktorką, modelką, fotografem. Mówią na nią Jessi, Ica, Bella, Bells, Isa, Cyrus. 

Harry Edward Milward Styles [18l.]
Zielonooki chłopak z burzą loków na głowie. Zawsze uśmiechnięty. Ma brudne myśli. Członek zespołu One Direction. Jest najprzystojniejszy i to wykorzystuje. Łamie dziewczyną serca. Szkolny `plastik`. Nie zwraca uwagi na Darcy, aż do czasu gdy .... Najlepszy przyjaciel Louisa. Kocha śpiewać, grać na gitarze, grać w piłkę nożną, tenisa i ping-ponga. , chodzić nago, gotować, jeździć na bmx, rolkach i deskorolce. Spał z Louise'm nago nie raz. Spotyka się z Caroline Flack. Najbardziej zboczony z całego zespołu. Lubi opowiadać o swojej przygodzie z `pilotem`. Gdy się zakocha bierze to na poważnie. Mówią na niego Hazza, Loczek, Lokers, Styles, Edzio, Harruś.

Louis William Tomlinson [20l.]
Chłopak z niebiesko-zielonymi oczami i brązowymi włosami. Najstarszy wiekowo, najmłodszy umysłowo. Nigdy nie chce dorosnąć. 1/5 członek One Direction. Najlepszy przyjaciel Harry'ego. Spali, ze sobą nie raz. Nie chce mieć dziewczyny jak na razie. Szkolny `plastik`. Szaleje za nim dużo dziewczyn. Kocha marchewki, Harry'ego, śpiewać, wygłupiać się, grać w piłkę nożną, jazdę na desce, bmx i rolkach. Lider zespołu. Nie popiera `związku` Harry'ego z Caroline. Nie potrafi pomagać. Mówią na niego Lou, Loui, Tom, Carrot.

Zayn Javadd Malik [18l.]
Uroczy chłopak o ciemno brązowych oczach, czarnych włosach i czekoladowej karnacji. Niby Bad Boy. Ale ma uczucia. Znają go tylko ci bliscy (rodzina, chłopacy i directioners). Spędza 10 godzin przed lustrem. Zawsze wygląda perfekcyjnie. Dziewczyny lecą na niego jak pszczoły do miodu. Jeszcze nie znalazł tej jedynej. Szkolny `plastik`. Kocha grać w piłkę nożną, śpiewać, wygłupiać się, śmiać, jeździć na rolkach, bmx i deskorolce. Jako jedyny umie rysować. Ma tatuaże. 1/5 członek zespołu One Direction. Chłopacy nigdy nie widzieli jak płacze. Gdy jest zakochany wszystkim pokazuje, że nie odda swojej wybranki. Mówią na niego Zayn, Za, Malik, Piękniś.

Niall James Horan [18l.]
Niebieskooki blondyn z Irlandzkimi korzeniami. Dziewczyny lecą na jego akcent. Członek popularnego boysband'u One Direction. Zawsze uśmiechnięty. Wszędzie go pełno. Kocha jeść, śmiać się, grać na gitarze, spać, grać w piłkę nożną, jeździć na deskorolce, bmx i rolkach. Szkolny `plastik`. Nie chce mieć dziewczyny bo nie chce jej zranić. Gdy mu kazano schudnąć zagroził, że odejdzie ze zespołu. Gdy ma zły dzień lepiej z nim nie zadzierać. Mówią na niego Niall, Ni, Horan, Irlandczyk.

Liam James Payne [19l.]
Najromantyczniejszy, najpoważniejszy. Jako jedyny `ogarnięty`. Lubi się śmiać i wygłupiać. Zawsze pomaga chłopakom we wszystkim. Jako jedyny nie pije, bo nie ma jednej nerki. Nie lubi się przywiązywać do jakiś osób, a później je tracić. Nie lubi gdy chłopacy się kłócą. Kocha bajki disney'a, Toy Story, śmiać się, śpiewać, grać na gitarze, pianinie. Spotyka się z Danielle od 9 miesięcy. Jest w niej zakochany i nie chce jej stracić. Nie lubi łyżeczek. Mówią na niego Daddy Direction, Liam, Li, Payne.

Reszta bohaterów:
Jeydon Waley [19l.] - Przyjaciel Darcy i Jessicy i One Direction.
Christian Beadles- [18l.] - Przyjaciel Darcy i Jessicy i One Direction.
Danielle Peazer [19l.]- Dziewczyna Liam'a.
Caroline Flack [32l.]- `Dziewczyna` Harry'ego.
Emilii Fenix [18l.]- Szkolny Plastik.
Samanta Osen [18l.]- Szkolny Plastik.

Bohaterowie jeszcze dojdą!