-Mamo możemy jechać.-Oznajmiłam mama wstała i wyszłyśmy z domu. Wsiadłyśmy do jej białego BMW i ruszyłyśmy w stronę szpitala. Całą drogę esemesowałam z Jessicą, Jeydonem i Christianem, który przypomniał mi o naszej każe.
-Mamo w sobotę idę do szkoły. Kara.-Wyjaśniłam i spojrzałam przez okno. Po chwili już byłyśmy w szpitalu. Wyłączyłam telefon i usiadłam obok jakiegoś małego chłopczyka, który płakał.-Co się stało?-Spytałam troskliwie, a on spojrzał na mnie.-Bo bede miał robione gik.-Powiedział smutno, a ja go przytuliłam.-Cccciii.... Nie bój się. Chwilę poboli i przestanie. Też będę miała robione gik.-Powiedziałam, a chłopczyk przestał płakać. Chwilę jeszcze powiedziałam mu o zastrzyku i gdy mama go zawołała poszedł....
-No dobrze. Możesz już Darcy się ubrać.-Powiedział lekarz, a ja to zrobiłam. Usiadłam obok mamy i patrzyłam na ścianę. Lekarz zaczął mnie przepytywać i odpowiadałam jak na kazaniu, dla mojego zdrowia. Nie był zadowolony z moich wyników. Zapisał mi jakieś leki i byłam `wolna`. Gdy wyszłyśmy, ze szpitala od razu paparazzich się zaczęli pytać. Wsiadłyśmy do auta i ruszyłyśmy do apteki. Mama poszła kupić moje leki, a ja wykonałam telefon do Cyrus.
/Rozmowa telefoniczna:
J.No hej V.
D.Hej.
J.Już po?
D.Tssa...
J.I jak?
D.Leki, leki, badania, badania, zero imprez, alkoholu, itp.
J.Hahaha.... Tak zrobisz swoje.
D.No. A w budzie co?
J.Jey i Chris poznali mnie z piątką chłopaków. Jeden jest przystojny.
D.Ej no! Ja go nie widziałam.
J.Masz ich jeszcze czterech.
D.Ale mówisz, że jeden jest przystojny.
J.Dobra. Daj znać jak będziesz dupo w domu.
Koniec rozmowy/
Mama wsiadła do auta, dała mi leki i pojechałyśmy do domu.
Oczami Jessici:
Obudziłam się o 6:30. Wylęgłam się z łóżka i udałam do mojej łazienki. Wzięłam poranny prysznic i po 15 min już wstałam przed lustrem i suszyłam włosy. Gdy je wysuszyłam wyprostowałam i związałam w koński ogon. Chwyciłam, za kosmetyczkę i zaczęłam się malować, tzn: tusz, czarna kredka, błyszczyk czekoladowy. Wytarłam moje ciało i nasmarowałam się balsamem czekoladowym. Wybiegłam z łazienki do pokoju i zaczęłam ruszać moim tyłkiem.
-I'm sexy and i know it.-Zaczęłam się drzeć i ruszać dupką. Po 5 min zaczęły boleć mnie cycki od skakania. Chwyciłam się za moje wypukłości. Weszłam do garderoby i wyciągnęłam bieliznę. Ubrałam się w niebieskie rurki, białą bluzkę z napisem `So Pretty so cool!` czarne trampki. Do uszów włożyłam kolczyki czarne różyczki, bransoletkę na rękę i łańcuszek na szyję. Do torby <klik> włożyłam lekcje, telefon, klucze od domu i auta, kosmetyczkę. Zbiegłam na dół i wybiegłam z domu. Wsiadłam do auta i ruszyłam w stronę szkoły z nie chęcią... W końcu przerwa na lunch. Wzięłam jabłko i usiadłam. Obok mnie pojawiły się, za chwile moje dwa czubki z kolegami.
-Hej Jey. Hay Chris.-Pocałowałam ich w policzek.-Hej Młoda. To nas kumple. Harry, Liam, Louis i Zayn. No i Niall.-Uśmiechnął się Chris.-Hej Jessica.-Podałam każdemu rękę. Od razu w oko wpadł mi blondyn. -Gdzie masz ....-Przerwałam mu.-U lekarza. Zaraz zadzwonię.-Wyszczerzyłam się i odeszłam na bok. Akurat miałam wykręcać numer, ale zadzwoniła Darcy. A skąd wiem? Bo poleciała piosenka M.I.A. `Bad Girls`. Odebrałam od razu.
/Rozmowa telefoniczna:
J.No hej V.
D.Hej.
J.Już po?
D.Tssa...
J.I jak?
D.Leki, leki, badania, badania, zero imprez, alkoholu, itp.
J.Hahaha.... Tak zrobisz swoje.
D.No. A w budzie co?
J.Jey i Chris poznali mnie z piątką chłopaków. Jeden jest przystojny.
D.Ej no! Ja go nie widziałam.
J.Masz ich jeszcze czterech.
D.Ale mówisz, że jeden jest przystojny.
J.Dobra. Daj znać jak będziesz dupo w domu.
Koniec rozmowy/
Wróciłam do chłopaków i zaczęłam z nimi gadać. Dowiedziałam się bardzo dużo, rzeczy o nich. Ale nie ruszyło mnie to.
-Jey masz fajkę? Albo ty Chris?-Spytałam, a oni pokiwali przecząco głową. -No rzesz ku*wa.-Powiedziałam pod nosem.-Masz.-Rzucił chyba Zayn. Wzięłam jedną i wyszłam na podwórko. Oparłam się o mur i zapaliłam. Obok mnie pojawił się Blondyn z chłopakiem, który dał mi fajkę.-Palisz?-Spytał blondasek. -Nom popalam. Niall i Zayn?-Spytałam pokiwali twierdząco głową. Zayn zapalił, ze mną a Niall nam się przyglądał. -Ty nie palisz?-Spytałam.-Nie. Może czasem.-Uśmiechnął się i zadzwonił dzwonek, miałam teraz matmę. Boże jak ja nie trawię tej lekcji. Poszłam do klasy gdy weszłam zobaczyłam Jey'a i Niall'a. Pokiwałam im, że się zmywam. Jeydon uczynił to samo. A blond włosy został. Wyszliśmy, ze szkoły i poszliśmy do Hyde Parku. Pytałam się, czemu blondyn z nami nie poszedł. Ale odpowiedzi dostałam "Jest sławny. I wiesz to nie wypada". O 15:30 poszłam do Jazz. Opowiadałam jej o chłopakach, nie była zadowolona. Byłam u niej do 20:30. Pożegnałyśmy się i na piechtę szłam do domu. Gdy doszłam od razu udałam się do kuchni, bo mi się pić zachciało. Na lodówce była kartka od rodziców:
Kochana Jessico!
Wylecieliśmy do New Yorku w sprawach służbowych. Nie wiemy kiedy będziemy.
Pieniądze masz w szafce, nie wydaj wszystkiego. Nie imprezuj. I zabezpieczaj się.
Rodzice :)
PS: Kocham Cię! <3
-No zajebiście mnie kochacie.-Powiedziałam i nalałam sobie soku. Udałam się do pokoju. Wzięłam piżamę i poszłam się wykąpać. Gdy już to zrobiłam od razu poszłam spać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz