niedziela, 25 marca 2012

07.Jestem V!

Miesiąc później:
Z Dudu mi nie wyszło, ale przyjaźnimy się. Z 1D zaprzyjaźniłam się też. Mieszkamy teraz z Paulem. Za 3 miesiące będę mieć już brata. Z Paulem się dogaduję. I chodź jest moim biologicznym ojcem nie darzę go tą sympatią co Davida. No ale trudno. Właśnie siedzę, ze wszystkimi w salonie i gadamy.
-Darcy.-Powiedział Harry. Od miesiąca ciągle mówią Darcy. A mnie to wkurza.-Jestem V!-Krzyknęłam, a Harry się zdziwił. Nic przez dłuższy czas nie mówił.
Oczami Harry'ego:
-Darcy.-Powiedziałem i się uśmiechnąłem.-Jestem V!-Krzyknęła, a mnie to zdziwiło. Nic nie mówiłem. Musiałem wszystko sobie po układać. Dziewczyna, ze zdjęcia to Darcy. Darcy to V. V to kochanka Chrisa. To kim jest ku*wa Jazzy teraz. Więcej oblicz ta dziewczyna nie może mieć?! Darcy-Miłą i spokojna dziewczyna ze zdjęcia. V-Chamska i zboczona, kochanka Chrisa. Jazz-kim kurde ona jest do cholery?!. Ma jeszcze jakieś oblicza. -A gdzie masz czworaki (czyt.czworaczki)?-Spytałem, a ona zaczęła się śmiać. Usiadła mu na kolanach i pocałowała w policzek.-Tu są.-Wskazała na brzuch i zaczęliśmy się śmiać. Gadaliśmy i śmialiśmy się w najlepsze kiedy przyszedł Dudu. Nie lubię go. Bo odbiera mi Darcy. Niby byli parą. Ale nadal się tak zachowują jak by nią byli. Ona siedzi mu na kolanach, on ją przytula, całują się. To mnie wkurza. On jest młodszy od niej. A jej to nie przeszkadza. -To co gramy w butelkę?!-Spytał Jey. Wszyscy się zgodziliśmy. Siedzieliśmy w kółku i kręciliśmy. Zayn kręcił i wypadło na Darcy. Widziałem już po jego minie. 
-Jesteś dziewicą?-Spytał, a ona wraz z Jessi zaczęły się śmiać.-Nie.-Powiedziała poważnie i padło na mnie.-Jesteś prawiczkiem?-Spytała, poważnie.-Nie.-Odpowiedziałem.-Co?!-Wszyscy krzyknęli.
Oczami Cloe:
-Chwila. To tylko ja i Harry bzykaliśmy?!-Spytałam, a oni pokiwali twierdząco głową.-O lol. Błagam was. Lou, Zayn, Niall, Liam, Jey, Chris i ty Jessi nie bzykaliście?! Nigdy?!-Spytałam.-No ja tak.-Powiedział Lou, Niall, Chris i Jessi. A Lim, Zayn i Jey siedzieli cicho. Wywróciłam tylko oczami i dalej graliśmy. Grę przerwała nam moja mama.-Kochanie masz tu coś.-Powiedziała i podała mi koperty. Wzięłam je i poszłam otworzyć. W jednej dwa bilety do Polski z liścikiem od kolegów:
Droga Darcy!
Czas się spotkać i napić się. Masz bilety.
Weź koleżankę.
Fabisz, Tłoku, Tomson
A w drugiej list, ze szkoły muzycznej.-Dostałam się.-Powiedziałam nie szczęśliwa. Nie chciałam tam już jechać. Pomysł był Davida. Ale odkąd go nie ma to bez znaczenia. Muzyka stała mi się obca.-Jessica Fabisz, Tłoku i Tomson chcą się z nami spotkać i napić.-Uśmiechnęłam się ona też.-Kiedy?-Spytała.-Masz zaledwie 2 dni wolnego czasu. Na 3 dni tam mamy lecieć.-Oznajmiłam uradowana.-Mamo! Zadzwoń do tej szkoły i powiedz, że rezygnuję. Muzyka jest już nie dla mnie.-Uśmiechnęłam się.-David by chciał, żebyś śpiewała i grała dalej. Możesz do szkoły nie iść. Ale to rób dalej.-Oznajmiła. (...) O 22:35 Dudu, Liam, Chris i Jey poszli. Zostałam z Bells, Hazzą, Ni, Lou i Za. Oglądaliśmy jakieś filmy i się śmialiśmy. Harry ciągle patrzył się na mnie zielonymi gałkami. Strasznie mi się jego oczy podobały, ale on nie. Ale przecież kogo ja oszukuję. On jest super śliczny. Ale nie jestem w jego typie. A po za tym ma dziewczynę, Caroline czy jakoś tak....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz