wtorek, 27 marca 2012

11.Nikt mi jeszcze tego nie powiedział! Wynoś się z mojego domu i życia!

Dear Diary! 
Czemu gdy... No właśnie?! Co ja mam ci powiedzieć?! Nic w moim życiu się nie dzieje. Tylko NUDA, NUDA, NUDA.
Jak by czas stał w miejscu, bez myśli o jutrze. A gdzie jest to jutro? Ucieka nam między palcami? Czemu gdy myślimy, że jutro będzie super, tak nie jest. Czemu na następny dzień nie możemy zrobić czegoś szalonego, a później tego żałować?.
Schowałam mój pamiętnik i rozejrzałam się po salonie. Nic już nie było tak jak kiedyś. Ciągle nic. Nie było przy mnie Davida, przyjaciół i Dudu, który nie daje znaku życia. Wstałam i udałam się do łazienki. (...). Właśnie  kończyłam mój naturalny makijaż, tzn: tusz, czarna kredka, błyszczyk bananowy. Włosy rozczesałam i polazłam do garderoby. Ubrałam białe rurki, czarną tunikę z brązowym paskiem. Na nogi włożyłam białe balerinki. czarno-srebrne kolczyki, srebrny pierścionek, bransoletki. Do białej torebki <klik> włożyłam to co potrzebowała, po za telefonem. Spojrzałam w lustro, a następnie na moje białe balerinki.
-No dla kogo mam się tak stroić?-Spytałam sama siebie.
-Dla mnie.-Usłyszałam znany mi głos. Tak był to Duduś! Gdy go zobaczyłam rzuciłam mu się na szyję i zaczęłam całować po twarzy.-Rozumiem stęskniłaś się.-Powiedział tuląc mnie.-Stęskniłam?! To mało powiedziane. Idziemy gdzieś?-Spytałam pokiwał twierdząco głową. Chwyciłam, za torebkę i włożyłam tam telefon. Przewiesiłam ja przez ramie i zbiegliśmy na dół. Wyszliśmy i udaliśmy się do centrum. Całą drogę szliśmy trzymając się, za ręce. Gdy doszliśmy do kina kupiliśmy bilety na komedię romantyczną i poszliśmy do sali.
Oczami Jessicy:
Obudziłąm się o 6:30. Wstałam i poszłam do łazienki w domu Jey'a. Ogarnęłam fejsa i wyszłam z domu. Poszłam do siebie. Po 45 min drogi pieszo już byłam. Weszłam do domu i udałam się do łazienki. (...)Siedziałam tam chyba z godzinę. W końcu postawiłam na naturę dziś. Włosy związałam w koński ogon. Oczy tylko podkreśliłam tuszem, a usta musnęłam błyszczykiem ananasowym. Ubrałam bieliznę, a następnie wiśniowe rurki, zieloną bluzkę na ramkach, szarą bluzkę za piersi z długim rękawem. Kolczyki kiwi i szare trampki <klik>. Zbiegłam na dół do kuchni i usłyszałam dzwonek do drzwi. Poszłam otworzyć stał w Niall, a za nim paparazzich. Szybko go wpuściłam do domu. Udaliśmy się do kuchni. Nalałam nam picia i usiedliśmy.
-Słuchaj Jess.-Zaczął.-Tak Niall co się stało?-Spytałam, a on spojrzał na mnie.-Wiem, że ci się podobam. Ale ty mi się nie podobasz. Zrozum to. Nie chce z tobą być. Nie podobasz mi się. Więc daj sobie spokój.-Powiedział, a łzy spłynęły mi po policzku.-Nikt mi jeszcze tego nie powiedział! Wynoś się z mojego domu i życia!-Wykrzyczała mu to w twarz i pobiegłam do swojego pokoju. Słyszałam jak drzwi od domu się zamykają. Spojrzałam przez okno czy wyszedł. Wyszedł. Paparazzich robili zdjęcia mu, i mi w oknie. Zasłoniłam je i rzuciłam na łóżko. Miałam teraz wszystko gdzieś. Ja go pokochałam. Spodobał mi się. Zauroczyłam się w nim. A on mi z takim teksem. Włączyłam mojego zielonego laptopa i zalogowałam się na Twitter'a, po czym dodałam:
@niallofficial dziękuję, 
Jesteś już nikim dla mnie!
Dodałam i wylogowałam się. Miałam to gdzieś, że jego fanki będę mnie prześladować. Włączyłam sobie `This I love- Guns N Roses" (od.autorki.Super to jest! Kocham!) . Rozpłakałam się jak dziecko małe. Napisałam do znajomych, że dziś wieczorem się nie spotkamy, bo się czymś za trułam. A tak naprawdę nie chciałam widzieć Horan'a. Nienawidziłam, go za to co mi zrobił! Zranił mnie.
-Kochanie!-Krzyknęła mama.-Jeszcze mi tej tu brak.-Powiedziałam pod nosem i odwróciłam się tyłem do drzwi.-Coś się stało?-Spytała troskliwie.-Nie źle się czuję. Nic więcej.-Powiedziałam i wyszła. Brakowało mi jej. Jej ciepła, które mi dawała, miłości, troski, opieki. Darcy to wszystko miała od Davida i Niny. A ja od moich nic nie mam. On tylko praca, praca i praca. A gdzie ja?! Gdzie ja jestem w ich życiu? Jestem zepchnięta na drugi plan. Jestem planem awaryjnym, którego nigdy nie powinno być. Myśląc tak zasnęłam. (...) Obudziłam się o 2:30. Nie czułam się za dobrze. Może dla tego, że wszystko miałam zgniecione, podpuchnięte oczy i mokre policzki. Poszłam do łazienki. Wzięłam prysznic i przebrałam się w piżamę. Gdy już byłam gotowa do spania (xD) zeszłam na dół do kuchni. Nalałam sobie zimnego mleka i udałam się do salonu. Rozłożyłam się na kanapie i myślałam. Siedziałam tak do 4:45. Zmęczona poszłam do pokoju. Zamknęłam oczy i poszłam od razu spać.

4 komentarze:

  1. Super blog :D Czekam na więcej ^^ zapraszam do mnie http://swiat-wg-alexis.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetne czekam na nn i zapraszam do mnie
    http://cause-we-arethe-same.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. wszystko mi się miesza... na prawdę za dużo tu imion i znajomości. Nie wiem o co chodzi w tym opowiadaniu...

    OdpowiedzUsuń
  4. a i jeszcze... wooooow.! Horan jest bez uczuć. xd

    OdpowiedzUsuń