czwartek, 22 marca 2012

02.Jestem jego kochaną

Obudziłam się o 7:30. 
-No ja pierdolę! Zaspałam!-Krzyczałam zła. Wstałam i pobiegłam do łazienki. Szybki 5 min prysznic. Wytarłam się i ubrałam bieliznę. Włosy wysuszyłam i związałam w koczka na czubku głowy. Pomalowałam się, tzn: tusz, czarna kredka i błyszczyk czereśniowy. Wbiegłam do garderoby i ubrałam się w szarą bokserkę, czarne luźne spodnie, czerwoną bluzę, czarne trampki. Na rękę włożyłam bransoletkę. Do plecaka <klik> włożyłam lekcje, klucze, telefon, słuchawki, portfel. Zbiegłam na dół i włożyłam śniadanie i wodę do torby. Była 7:55. Szybko wybiegłam z domu i biegłam do szkoły. Byłam o 8:15 w szkole. Usiadłam pod klasą i czekałam na dzwonek. W końcu wybił. Z klasy wyszła Bells. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się.
-No hej. Byłam po ciebie.-Uśmiechnęła się i dała mu buzi w policzek. -Leki!-Krzyknęłam i walnęłam sobie z otwartej dłoni w czoło. Poszłyśmy na dalszą część lekcji.... 
-Proszę pani, mogę iść do pielęgniarki źle się czuje.-Oznajmiłam na całą klasę przed kartkówką.
-Bo kartkówkę będziemy pisać.?-Spytała. -Nie źle się czuję. Leków nie wzięłam. Więc wybaczy idę do pielęgniarki.-Uśmiechnęłam się i wyszłam z klasy....


Trzy dni później:
-Budź się! Do szkoły!-Krzyczał Christian spojrzałam na godzinę 5:30.-Chyba cię pojebało! Jest sobota!-Krzyknęłam i przekręciłam się na drugi bok.-O 7:00 mamy być w szkole. Chyba, że wolisz niedzielę spędzić tam.-Wstałam szybko z łóżka i udałam się do łazienki. Wzięłam długi prysznic, gdy się relaksowałam pod prysznicem (Od.autorki.Bez skojarzeń) Christian walił w drzwi jak pojebany. Gdy wyszłam z pod prysznica wytarłam się i nasmarowałam balsamem. Ubrałam bieliznę i zaczęłam się malować, tzn: tusz i błyszczyk grejfrutowy. Włosy związałam w warkoczyka. Udałam się do garderoby i ubrałam w czarne rurki, czerwoną koszulę w czarną kratę, beżowo balerinki. Do torebki <klik> włożyłam telefon, klucze od domu, kosmetyczkę, portfel, aparat. Wyszłam z garderoby, a Chris patrzył się w sufit. -Jestem gotowa.-Uśmiechnęłam się, wstał i wyszliśmy z pokoju. Wzięłam jeszcze butelki z wodą i coś do jedzenia. Udaliśmy się na piechtę do szkoły. -Jesteś facetem prawda?-Spytałam w połowie drogi.-Owszem.-Uśmiechnął się.-To dla czego do świętej trójcy choinek nie jedziemy autem?!-Spytałam zła, a on walnął śmiechem.-Skąd wynalazłaś `świętej trójcy choinek`?!. A po drugie moja żona jest w naprawie.-Powiedział dość spokojnie. Nie odezwałam się. Gdy doszliśmy do szkoły udaliśmy się na salę gimnastyczną. Pan D (czyt.Dyrektor) przyszedł z woźnym i postawił przed nami cztery wory z ozdobami.
-Pan chyba żartuje?
-Ależ nie panno V, dziś ma to być wywieszone. Macie czas do 18. A jak nie to jutro od rana przyjdziecie.-Oznajmił i wyszedł. Spojrzałam na Chrisa, który naparzał przez telefon. Podeszłam bliżej i usłyszałam coś w stylu:`Tak ładna. Ale nie w moim stylu. Raczej w twoim guście. (...) Tak... Nazywa się...-Nie dokończył bo zauważył, że stoję na przeciwko niego. Wzięłam telefon i zaczęłam napierdalać
-Słuchaj jak chcesz romansować z Chrisem to proszę bardzo, ale w tym momencie jest MÓJ.-Spojrzałam na chłopaka, który zrobił się czerwony.
-Z kim ja rozmawiam?-Chyba był trochę zagubiony 
-Jestem jego kochaną, wymykamy się w nocy z domów i spotykamy w sekretnych miejscach. Wiesz prawie jak Romeo i Julia. Ahhh ci to mieli życie, nieprawdaż? Ohhh chyba się trochę rozgadałam, no nic ja kończę bo mój Boy się niecierpliwi i zaczął ściągać bluzę. –rozłączyłam się i wybuchłam niekontrolowanym śmiechem. Spiorunował mnie zabójczym spojrzeniem , ale sam nie wytrzymał i się do mnie dołączył.
-Dobra koniec oddawaj fona muszę do niego zadzwonić.
-O nie mój Romeo, oddam Ci go jak skończymy. Bo z tego co widzę to nie będziesz dmuchał tych balonów tylko zdradzał mnie na prawo i lewo. O nie nie, nie ma tak łatwo. – Wysłałam mu buziaka w powietrzu i schowałam urządzenie do kieszeni. Nic nie odpowiedział. Zaczęliśmy dmuchać balony i przywiązywać je do okien, ścian i sufitu. Woźny nam pomógł bo sami byśmy sobie nie poradzili. Zajęło nam to sporo czasu, ale udało nam się przed 18. Oczywiście nie obyło się bez wygłupów i wciągania helu (tak dostarczono nam go  jak już nadmuchaliśmy połowę balonów). Nawet dzwoni ten jak mu tam… Harry.To pogadałam z nim, oczywiście nie przedstawiłam mu się i udawałam że jestem zakochana w Chrisie z czego miałam polewkę, mój kochanek tylko się śmiał z moich tekstów xD W między czasie odbył się trening chirriderek, na którym musiałam być. Chociaż mi się nie chciało i byłam wykończona. No ale trudno takie życie VIP’a. 
Po szkole poszłam do milkshake gdzie spotkałam Jey'a z Bellom. Wzięłam dziewczynę do mnie, tak jak chłopaków. Chłopcy siedzieli do 21:30, a Jes została na noc. Nie mogłyśmy zasnąć więc zaczęłyśmy oglądać filmy. Nagle zadzwonił telefon. Wystraszyłyśmy się. Bo nie był to znany nam dzwonek. Parę razy tak dzwonił. W końcu skapnęłam się, że to telefon mojego Romea. Spojrzałam na wyświetlasz nic się nie pojawiło, odebrałam i dałam na głośnik.
/Rozmowa telefoniczna:
D.Hallo?
....
D.Kto mówi?
K.Buuu!
D.Jeśli to ty Jey. To masz przejebane. 
K.Ymmmm... sorki, ale tu nie Jey, tylko Harry. Jest Chris?
D.Aa...Kochanek mojego Boya? Nie ma go. A po co dzwonisz o tej porze? 
H.Bo chciałem się zapytać co to za dziewczyna, której zdjęcie wysłał mi e-maliem. Nie ważne. Zapomnij.
D.Chwila, chwila. Jakiej laski?  On mnie zdradza? Nie możliwe, przysięgaliśmy, że się  hajtniemy, urodzę mu czworaki (czyt. czworaczki) i zamieszkami w Himalajach. –udawałam, że ryczę. A on to chyba kupił. Jessica słuchała tego i się lała. 
H....
D.Nie masz co robić o 1 w nocy?
H.No nie. Dla tego gadam z tobą.
D.To cię rozczaruję bo zamierzam zakończyć tę rozmowę.-Już miałam się rozłączyć, bo ta rozmowa robiła się nudna.
H.Czekaj...
D.Na co?! Na księcia na białym koniu, i z bukietem ohydnych róż, których nienawidzę?
H.Nie, nie o to chodzi. Powiesz chociaż jak się nazywasz? Gadamy już drugi raz, a ja nawet tego  nie wiem.
D.A nie wystarczy Ci: Kochanka Chrisa? – zaczęłam się śmiać
H.Nie raczej nie, to powiesz mi?
D.A czy to takie ważne? –zaczęłam go lekko denerwować, ale nie obchodziło mnie to.
H.Tak, bo nie wiem jak mam się do Ciebie zwracać.
D.Hmmm… mów mi V (czyt. wi).
H.V?  Viktoria?
D.Nie ciołku po prostu V. Cześć.
Koniec rozmowy/ Wyszczerzyłam się do blondynki i wywróciłam oczami. 
-Nie wiem jak ty, ale idę spać.-Powiedziałam kładąc się do łóżka. Ona uczyniła to samo. Zgasiłam światło i poszłyśmy spać.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz